Dzisiaj o repertuarze grupy "Rocking Kings", w
której grał młody Jimi Hendrix.
Poza koncertami w samym mieście
James Thomas załatwiał również grupie "The Rocking Kings" imprezy
wyjazdowe i to nie tylko w Spanish Castle. Zaplanował nawet
występ w Vancouver, znanym Hendrixowi największym mieście w zachodniej
Kanadzie. …Do granicy kanadyjskiej było
niezbyt daleko, ledwie sześćdziesiąt mil, zatem do Vancouver byliśmy chętnie
zapraszani – opowiedział Jimi wiele lat później, a Fred Rollins wspomniał –
Po drodze w autobusie słuchaliśmy radia,
dyskutując o piosenkach, które wtedy słyszeliśmy. Każdy mógł znaleźć coś dla
siebie… Wspólna jazda zawsze była interesująca, można było
posłuchać stacji radiowych i nadawanych wtedy przebojów, które bardzo szybko młodzi
muzycy starali się włączyć do swego repertuaru: „Sleep Walk” (duetu „Santo nad Johnny”), „Rocking Crickets” („Hot Toddies”), „Cathy’s Clown” („Everly Brothers”), „La Bamba”
(„Carlos Brothers”), czy "Summertime
Blues” (Eddiego Cochrane’a), przeboje „The Coasters” („Charlie Brown”, „Poison Ivy”, „Yakety Yak”, „Searchin’” i „Along Comes
Jones”), „Do You Wanna Dance”
(Bobby’ego Freemana), „At The Hop”
(„Danny & The Juniors”), „The Twist”
(Hanka Ballarda), czy „Peter Gunn”
(Duane’a Eddy’ego). 272 Jak to wynikało z wcześniejszych stron tej
pracy, niektóre z nich młodzi muzycy już na swych występach grali, ale Jimi
specjalnie polubił wolną nastrojową melodię
„Sleep Walk”. Niestety jego koledzy nie chcieli jej wykonywać, uważali, że
źle się ją tańczy. Hendrix próbował zagrać na gitarze także inny popularny
wtedy utwór, temat jazzmana Sidney’a Becheta „Petite Fleur”.
Zespół
"The Rocking Kings" ma zresztą coraz szerszy repertuar. Są w nim utwory
BB. Kinga: "Everyday I Have The
Blues" i "Driving
Wheel", a poza tym "C.C.
Rider" Chucka Willisa, "The
Twist" Hanka Ballarda (wolniejsza od wersji Chubby'ego Checkera),
wspomniane już: "Rockin'
Robin" oraz "Do You Wanna
Dance" "The Coasters", "Blueberry
Hill" Fatsa Domino, miejscowe przeboje: "David's Mood" i "Louie
Louie" oraz utwory Duane Eddy'ego i Chucka Berry'ego. Bobby Womack,
muzyk, który pojawi się jeszcze na kartach tej książki tłumaczył - Jeśli nie umiesz zagrać Chucka Berry'ego,
nie dostaniesz pracy w klubie. Jeśli grałeś w klubie, musiałeś znać pewne
piosenki. Inaczej spławiliby cię, mówiąc: 'Żaden z ciebie rockman'...
Jimi Hendrix
opowiadał - W tamtych czasach lubiłem
prostego rock’n’rolla. Graliśmy kawałki takich grup jak "The Coasters".
Tylko, że zanim można było wystąpić z zespołem, wszyscy musieli robić dokładnie
to samo. Trzeba było nawet nauczyć się tych samych kroków. Zarabialiśmy
35 centów za koncert... Curtis
Simuel, który okazjonalnie bębnił w "The Rocking Kings" i mieszkał
przez jakiś czas blisko niego, na Yesler Terrace, przypomniał, że w Neighborhhod
House i w gimnazjum Yesler Terrace Jimi grał wariacko w
takich numerach, jak: Duane'a Eddy'ego “Ramrod” (z września 1958, to był drugi
wtedy hit po lipcowym “Rebel Rouser”),
Chucka Berry’ego “Johnny B. Goode”
oraz wspominanym często “Louie Louie”,
mówiąc, że - twarz Jimiego
płonęła, kiedy grali utwór Eddy'ego... Bill Eisinger
inny muzyk z Garfield High School dodawał - Zaczęliśmy mieszać rock'n'roll z R & B.
Lubiliśmy grać Earl Kinga "Come On". To był świetny temat
z synkopowanym rytmem.
Potem wzięliśmy się za Johnny'ego Otisa.
Wszyscy znaliśmy "Hand Jive". Lubiliśmy także bluesy w
wolniejszym tempie z wieloma
zagrywkami gitarowymi, jak te, które grali
Muddy Waters i B.B. King...
Johnny Otis miał w tym czasie wielki przebój “Willie And The Hand Jive”, w którym grała pięcioosobowa sekcja
dęta. „The Rocking Kings” siłą rzeczy wykorzystywali w swojej wersji tylko dwa
saksofony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz