W
październiku 1957 roku wraz z Genem Vincentem i Eddiem Cochranem, Little Richard
udał się na koncerty na Antypody. Podczas lotu do Melbourne samolot wpadł w
turbulencje, przerażony artysta opowiadał potem, że widział anioły, które
leciały obok. A kiedy do tego w Sydney zobaczył lecącego na niebie pierwszego
rosyjskiego sputnika, postanowił zakończyć karierę wokalisty rock and rollowego
i poświęcić się Bogu, i jak jego idole z młodości, śpiewać pieśni gospel. O dziesięć
dni skrócił występy w Australii i powrócił do Ameryki. Ostatni jego występ
odbył się wtedy w teatrze Apollo w Nowym Jorku, zaś w Los
Angeles po raz ostatni wszedł do studia, aby dla Specialty zarejestrować kilka
ostatnich rock and rollowych piosenek. Na koniec tamtej sesji nagrał własną wersję
wielkiego przeboju swojego rywala Jerry’ego Lee Lewisa „Whole Lotta Shakin’ Goin’ On”. Kilka dni później w Oakwood
College w Huntsville, w stanie Alabama, Richard Penniman rozpoczął naukę
w seminarium.
W latach 50. XX wieku, rock’n’roll
należał do nurtu tzw. bluesa religijnego, a sam Richard Penniman uwielbiał
śpiewającego gospel Rothera Joego May'a, nazywanego „Bombą Środkowego Zachodu”.
W wydanej w 1984 biografii Charlesa White’a „The Life and Times of Little Richard” – jej bohater wspominał - Lubiłem chodzić do Kościoła
Zielonoświątkowego ze względu na muzykę… Wracając do początów jego
artystycznej kariery, trzeba dodać, że Little Richard po raz pierwszy wystąpił
publicznie śpiewając pieśni gospel z rodzinnym zespołem „Penniman Singers”, a
ogromne wrażenie wywarło na nim spotkanie ze znaną Sister Rosettą Tharpe. Kiedy
artystka występowała w Macon City w sali Auditorium, gdzie Richard sprzedawał
coca-colę, Rosetta poprosiła aby zaśpiewał. Wspominał później – Entuzjazm publiczności był najpiękniejszą
rzeczą, jaka mi się kiedykolwiek przytrafiła... ...Entuzjazm był jeszcze
większy - napisał Carlos Tena - gdy
Little Richard głosem podobnym do falsetu świętych sióstr wydawał krzyki w „Good Golly Miss Molly”, „Tutti Frutti”, czy „Lucille”...228 Od 1957 roku, przez
kilka lat był, jak wspominał Quincy Jnes - kaznodzieją
i poważnym wykonawcą muzyki gospel... No i właśnie wtedy, jesienią tamtego
roku, Richard Penniman nie przyjechał do Seattle na koncert rock'n'rollowy, kiedy bowiem zadecydował o przerwaniu kariery
rock'n'rollowca, postanowił służyć nie diabłu, ale Bogu. I jako kaznodzieja, w
kościele baptystów w Seattle, miał zamiar wygłosić kazanie.
Wspominał Leon Hendrix - Pojechaliśmy z Jimim rowerami i siedzieliśmy
przez całe jego kazanie. Ubraliśmy się w nasze najlepsze odświętne ciuchy i
poszliśmy do kościoła Baptystów Goodwill u zbiegu 14 i Spring, by wysłuchać
kazania Little Richarda. Zastaliśmy budynek wypełniony po brzegi parafianami,
zostało tylko miejsce z tyłu. Każdy chciał chociaż przez chwilę popatrzeć na
sławną gwiazdę rocka. Krążyły pogłoski, że Little Richard jest zdecydowany
zakończyć karierę rockmana i zostać kaznodzieją. Kościół chłonął każde jego
słowo, gdy on rzucał się wokół ambony, hucząc i wykrzykując kazanie o ogromnej
potędze Pana. Grzmiał, że niedawno doświadczył wyrazistego snu, w którym leciał
inkrustowanym diamentami samolotem, aż rozbił się o ziemię. Przyznał, że gdy
obudził się rano, poczuł, że rock’n’roll nie jest jego ostatecznym
przeznaczeniem. 'Łu, łu!' – wykrzyknął Little Richard pod koniec kazania,
unosząc ręce nad głowę – 'Amen, bracia i siostry!'... Buster i ja poszliśmy na kazanie Little Richarda również następnego
wieczoru – wszystko wyglądało podobnie. Przez dwa kolejne wieczory przemieniał
zwyczajne kościelne nabożeństwo w wielkie wydarzenie... ...Wszechmogący Bóg,
nasz zbawiciel, który umarł za nas na krzyżu, który przelał za mnie swoja krew,
chciał mnie zbawić - głosił Little Richard z ambony - Okazał mi swoja moc. Powiedziałem: 'Zabierze mnie do Boga, który umarł
za Little Richarda!' Wróciłem...
Tamtej wizyty Little Richarda
zupełnie nie zapamiętał Al Hendrix, który w swojej książce napisał - To historia, która rozpoczęła się, gdy
reporter robił wywiad z Leonem. Kiedy przeczytałem o tym w gazecie,
powiedziałem: 'Co to do cholery jest?' Było tam o tym, że Leon powiedział:
'Little Richard przyjechał do naszego domu w limuzynie.' Wiedziałem wtedy kim
był Little Richard. Odwróciłem się do Leona i powiedziałem: 'Do diabła, Leon, skąd
to wziąłeś?' On na to: 'Little Richard wtedy do nas przyjechał'. 'Gdzie ja
wtedy byłem? Jak to się stało, że nie widziałem Little Richarda?' 'Nie było cię
w tym czasie w domu'. 'Co do cholery, Little Richard robił w czasie, gdy go nie
znaliśmy? Dlaczego miałby Little Richard przyjechać i z nami rozmawiać?' W tym czasie Leon
przebywał w domu zastępczym kilka ulic od nas. Powiedział, że poszedł z jego
zastępczymi rodzicami do domu matki, czy babki Richarda. Powiedziałem: 'Nikt z
rodziny Richarda już tam od dawna nie mieszkał. Leon, to cholerne kłamstwo.
Little Richard nie znał Jimiego, dlaczego więc miałby przyjeżdżać, aby z się
nim zobaczyć?' Zresztą Jimi jeszcze wtedy nie grał na gitarze...
Co zatem jest prawdą? Nie potrafię
rozstrzygnąć, Leona o tę historię nie zapytałem, do pozostałych świadków
dotrzeć nie mogłem. Tym niemniej Little Richard w życiu Jimiego Hendrix, pojawi
się jeszcze kilka razy, bowiem do rock'n'rolla powróci w 1962 i będzie dawał serie
szalonych występów, często w posrebrzanym stroju i z niesamowitą fryzurą
Pompadour, przeplatając swą ekstrawagancką paplaninę wśród histerycznych ruchów,
aluzjami religijnymi, tłumacząc - Skrajności
ludzkie są celowym działaniem Boga. Zdecydowaliśmy, że mój pokaz powinien być szalony i
zaskakujący dorosłych. Chciałem pojawić
się na jednym pokazie w stroju królowej Anglii, na następnym jako papież...
Po 1979 Richard Penniman powróci
znowu na łamy kościoła, wygłaszać będzie „Czyny Apostolskie” w telewizji (Mike
Douglas Show i 700 Club), zajmować się obnośną
sprzedażą „Black Heritage Bible”. R.W. Shambach przedstawi go jako byłego
króla rock’n’rolla, który teraz postawił stopy na skale (rock), a jego nazwisko
figuruje na liście (roll). Sam zaś Penniman przemówi do wiernych – Bóg prosił mnie, żebym powiedział wam
wszystkim, byście odrzucili rock’n’rolla. A tłum krzyczał wyrażając swoją
aprobatę. Świętość, albo piekło, panie i panowie...
Już jutro -
powracam do dalszej historii Jimiego Hendrixa, którą opisałem w pierwszym tomie
Jego biografii - "Jimi Hendrix Szaman Rocka".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz