Walter Harris z zespołu "The
Rocking Kings" wspominał - Nigdy nie widziałem,
żeby Jimi był na coś zły. Graliśmy w
Birdland z facetem z Południa, z Luizjany. Nazywał się Waltz i był bardzo
dobry pianistą. Grał z nami przez kilka miesięcy. Nagle ten facet zaczął wszystkiemu zaprzeczać.
Chwyciłem gitarę Jimiego i
miałem zamiar nią tego faceta uderzyć.
Członkowie zespołu stali obserwując co się dzieje, a wtedy Jimi powiedział:
'Walter, to moja gitara. Jak
chcesz, możesz go walnąć, byle nie nią'. Rozśmieszyło mnie to...
Na razie Jimi
Hendrix gra z „The Rhythm Kings” na Garfield Funfest. Jak wspominał
Charles Woodbury – Przedstawiono nas jako
„Charles Woodbury’s Band”, co spowodowało, że koledzy mnie potem opuścili,
został tylko Jimi… Został, bo chciał grać. Wtedy też napisał
swój pierwszy utwór, który nazwał „Jimmy’s
Blues”. Repertuar dla zespołu tworzą Lester Exkano i Charles Woodbury, jak
wspominał – Były one w tonacji „C”,
zmienialiśmy często tylko ich tempo… Powstały wtedy jeszcze utwory Lestera
Exkano: „Naps”, „Closer To You”, „Tee-Bone”,
a jeden – „Grandma” był pana
Williams, którego syn był w szkole Garfield. Jak dodawał Jimi Hendrix – Pan Williams pomagał nam harmonizować
utwory… Jimi gra wtedy także z grupą "Luther Rabb & The
Stags", w składzie: Terry Johnson, Bill Stull, Bill Eisiminger oraz Rick
Morey - na perkusji, którego bardzo szybko zmienił Al Wyler.
Jednak
to "The Rocking Kings" są wówczas najlepszym zespołem w mieście, choć
ich kariera załamuje się w 1960 roku. Jego założyciel Fred Rollins pod koniec
1959 roku odchodzi do wojska. Parę miesięcy później Rollins pojawi
się w Seattle na przepustce. Jimi zobaczy go w mundurze z naszywką
"Krzyczących Orłów" i pomyśli, że i on powinien pójść do wojska. Tym
bardziej, że znalezienie dla niego pracy w Seattle jest wtedy niemal
niemożliwe. Wielu jego kolegów na wiosnę 1961 kończy już szkołę średnią. Terry
Johnson i Jimmy Williams wstąpią do wojska, zaś Jimi wraz z Anthonym Athertonem
chcą iść do lotnictwa. ...Na komisji
tylko obrzucili nas wzrokiem i powiedzieli, że nie mamy warunków fizycznych,
aby wytrzymać przeciążenia w samolocie odrzutowym - opowiadał bohater tej
książki, który po tym postanawia wrócić do grania muzyki.
Przygoda
Jimiego z "The Rocking Kings" niebawem się kończy. Doprowadza do tego
afera z dziewczyną Freda Rollinsa. Hendrix podobno ją poderwał, a ona się tym
pochwaliła. Pewnej nocy przed występem w Birdland, Jimi zostaje wezwany przez
Rollinsa na rozmowę. Wszyscy w zespole wiedzą już co się stało, ale niczego nie
robią, by go powstrzymać. Gdy Jimi wchodzi do łazienki, gdzie jest Rollins,
pozostali na sali muzycy zastanawiają się, czy będzie się bronił. ...Po paru minutach drzwi się otworzyły
- napisał David Henderson - wyszedł Jimi,
miał potargane włosy, podpuchnięte oko, z nosa leciała mu krew. Wziął swoją
gitarę i bez słowa opuścił klub... Do "The Rocking
Kings" nigdy już nie wrócił. Zespół zreszą rozpada się, gdy Rollins idzie
do wojska. Spotka się z Jimim, kiedy za parę miesięcy przyjedzie do Seattle na
przepustkę w mundurze, a on podziwiać będzie jego naszywkę "Screaming
Eagle". I przez chwilę pomyśli o służbie w wojsku.
W
1960 roku menedżer "The Rocking Kings" James Thomas z dawnych muzyków
"The Rocking Kings" postanawia założyć nowy zespół. Jest w nim
głównym wokalistą, a obok Webba Loftona (sax) Lestera Exkano (dr) i Jimiego,
dołącza swego siostrzeńca Perry'ego (p) i Roberta Greena (gb). Czasem Hendrix gra też na basie.
Opowiadał Charles Woodbury - Pamiętam, że
bez samochodu trudno się było nam poruszać, kiedy któregoś dnia szliśmy z
naszymi gratami, zatrzymał się samochód i wychylił się z niego James Thomas,
mówiąc: 'Wsiadajcie'. Został naszym menedżerem. Myślę też, że to on kupił
Jimiemu gitarę... Al Hendrix wspominał - James nazwał
grupę "James Thomas & His
Tom Cats", więc wszyscy uważali go
za szefa. Jimi mówił: 'Wszyscy
będziemy zarabiać 15 dolarów za sztukę', ale to było bardzo
wątpliwe, rzadko się coś takiego działo. Chłopaki z zespołu zawsze kończą
na zero, jedynie James coś
z tego będzie miał... Jimi jest w tym zespole drugim wokalistą, choć jak
twierdzi nie umie śpiewać. Terry Johnson dodawał
– Jimi Hendrix i ja byliśmy kiepskimi
śpiewakami. Jedyne, co on chciał robić, to grać na
gitarze i wydawać z niej zabawne odgłosy...
Grupa zagra jednak zaledwie kilka koncertów w pobliżu Seattle. Kiedy
wyjeżdża dalej, do bazy w Larson, nad jeziorem Moses, po raz kolejny samochód
zespołu staje w szczerym polu. Jimi odmawia finansowego udziału w naprawie,
bierze gitarę i swój mały wzmacniacz i opuszcza zespół. Kilka mil przedziera
się przez śnieg, zanim koledzy po uruchomieniu samochodu, nie zabiorą go ze
sobą do Seattle.
Od
kwietnia 1961 r. grupa "James Thomas & Tom Cats" występuje w
klubie Bors Brumo, ubrana w dopasowane kurtki, garnitury, z krawatami.
Tam też powstaje promocyjne zdjęcie zespołu, który gra w składzie: Bill Rinnick
i Richard Gaywood (na saksofonie i perkusji), Perry Thomas na fortepianie,
Leroy Toots na basie oraz Jimi na gitarze. Dzień przed zdjęciem z pomalowaną na
czerwono gitarą Danelectro, Jimi gra inny koncert, za który od Perry'ego
Thomasa dostaje pięć dolarów.
Kilka
dni później frontman i lider grupy James Thomas zabiera ze sobą Jimiego do
sklepu Meyers Music na 1st Avenue 1204 i tam wypożycza duży wzmacniacz
Fender z dwoma piętnastocalowymi głośnikami. Będzie potrzebny na wielki
koncert na powietrzu Annual Seattle Seafair Picnic & Dance zaplanowany
na początek sierpnia 1961 roku w Vassa Park. Obaj mają nadzieję, że
to będzie to przełom w działalności zespołu oraz przede wszystkim w życiu i
karierze Jimiego Hendrixa. Bo dotąd tylko jeden koncert przyniósł im,
niewielkie zresztą pieniadze - 35 dolarów, co oznacza, że Jimi otrzymuje około
sześciu dolarów za tydzień pracy. I to mimo, że publiczności podobają się
występy, zwłaszcza zaś solo Jimiego w utworze "Come On" Earla Kinga. Wtedy jeszcze nie wiadomo, że to
jeden z ostatnich występów Jimiego, który opowiadał potem - Nie miałem muzycznego wykształcenia, więc nie mogłem zarejestrować
się jako muzyk. Ale grałem
tu i tam. W każdym razie, nie
wracałem do domu, kiedy nie mogłem pokazać wszystkiego co
umiem...
Leon dodawał - Ray Charles mówił, że jest najlepszym
gitarzystą w Seattle. Wszyscy go chwalili. "James
Thomas & Tomcats", "The Rocking Kings", "Luther Rabb
& The Stags". Szedł grać w piątek, wracał w niedzielę, Był
szczęśliwy. W domu mógł robić swoje wariackie eksperymenty, bo był najlepszym
gitarzystą w Seattle już jako piętnastolatek. Porzucił pozostałe
zainteresowania, gdyż w końcu znalazł to, czego szukał przez całe życie. Gitara
pozwalała mu wyrazić najgłębsze uczucia, o których nigdy nie rozmawiał. Dzięki
niej był w stanie wyzwolić duszony w sobie gniew. Wszystkie silne emocje, o
których nie potrafił rozmawiać, przekazywał za pomocą gitary... Bardziej
krytycznie mówił wtedy o sobie Jimi Hendrix - Trochę umiałem grać. Znałem może ze cztery piosenki. Zamierzałem zostać
zawodowym muzykiem, ale najpierw chciałem wszystko załatwić, żeby nikt się po
mnie nie zgłosił, gdyby akurat właśnie zaczęło się dziać coś ciekawego. Nie
miałem żadnego muzycznego wykształcenia, więc nie mogłem zdobyć zawodowego
kontraktu...
Grupa
"Thomas and the Tom Cats” nagra jednego singla z piosenkami “Drive, Drive, Drive” oraz ”One Day” (Nolta Records RB-22),
który wydany zostanie szesnastego listopada 1961, w czasie kiedy Jimi Hendrix
będzie już w wojsku. Steven Roby "prostuje" informację, jaką na
stronie 104 zamieściła "Virgin Encyclopedia of R&B and
Soul" - w 1961 roku
sławny producent Phil Spector nagrał grupę "Ducanes" a w nagraniu “I’m So Happy” umieścił gitarę
Hendrixa. W lipcu 1961 r. singiel tej grupy, przedstawicielki stylu
"doo-wop", trafi nawet na listę tygodnika Billboard na miejsce 109.
..Niestety to nie było możliwe -
zanotował Roby - nie tylko dlatego, że
poszedł do wojska w maju 1961 roku, ale zespół "Ducanes" był z New
Jersey, Hendrix wciąż wtedy był w Seattle...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz