czwartek, 13 października 2022

 

            W innym liście do domu (z 20 listopada) dodaje - Powiedziałem sobie, że cokolwiek się stanie, sam nie zrezygnuję z treningu...

        Właśnie wtedy, w poniedziałek 20 listopada 1961 r., po zakończeniu wszystkich fizycznych treningów Jimi przechodzi do szkoły skoków. Skoki z wieży odbywają się przez kilka tygodni, Jimi zdaje sobie sprawę, że może któregoś dnia tak nieszczęśliwie wylądować, że złamie nogę, ale pisze - Będę robił wszystko tak dobrze, żeby nie stracić pieniędzy, które będę dostawał za skoki... Ten dodatek do żołdu za skoki z samolotu ma miesięcznie wynosić pięćdziesiąt pięć dolarów. Na to jednak musi trochę poczekać. ...Od dwóch tygodni nic, tylko nas trenują i katują - pisał Jimi do domu - Ale prawdziwe piekło zaczyna się na kursie spadochronowym! Tam potrafią zajeździć człowieka na śmierć. Nic im się nie podoba i o wszystko robią awantury. Każą robić po 10, 15 albo 25 pompek – cały dzień przepycham Tennessee gołymi rękami – gonią do ćwiczeń na gołej ziemi wysypanej mokrymi trocinami, kiedy na dworze jest minus dwadzieścia. Drzazgi z nas lecą, naprawdę, a połowa ludzi rezygnuje. W ten sposób oddziela się mężczyzn od chłopców. Obym tylko został razem z mężczyznami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz