20 czerwca jeden z kolegów robi zdjęcie Jimiemu w mundurze, ale on wyśle je ojcu dopiero 22 września. Na obozowej strzelnicy Jimi uczy się strzelać z karabinu M-1 i idzie mu coraz lepiej. Lekarz wojskowy zauważa jednak u niego krótkowzroczność i wpisuje to do akt, zalecając okulary, których Jimi i tak nigdy nie będzie nosił. Mimo to, otrzymuje odznakę strzelca wyborowego, z czego jest bardzo dumny. Al wspominał - Niedługo po tym jak poszedł do wojska, Jimi przysłał mi list, w którym napisał, że stał się strzelcem wyborowym, a nie sądzę, żeby wcześniej strzelał choćby z pistoletu. Nigdy wcześniej też nie polował, skąd więc te osiągnięcia? Kiedy sam byłem w wojsku, było tak samo...
W
jednym z następnych listów do ojca Jimi napisał także o tym, że musiał dźwigać
materace i szafki, przygotowując koszary dla następnych rekrutów, dodając także
– Wydaje mi się, że czas pełznie
niesamowicie wolno… Wtedy tylko raz się zdarza, że syn przez ponad tydzień
nie pisze do ojca. Wyjaśnia to potem, że był na poligonie - A tam, kiedy kończy się papier, albo
znaczki, to pech. I właśnie to mnie się przytrafiło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz