Kilka dni później, przypadkiem w forcie spotyka kolegę z Seattle i opowiada mu, w jaki sposób pojawiły się na jego twarzy widoczne jeszcze sińce. Ten kolega, Raymond Ross jest bokserskim mistrzem w wadze ciężkiej i tak jak Jimi odbywa służbę wojskową w komandosach. Wchodzi do baraku i od wejścia mówi: 'Słyszałem, że chcecie się bawić z moim ziomkiem?'. Tych, którzy protestują, ucisza jednym ciosem. Od tej pory Jimi jest w jednostce bezpieczny, nikt go nie ruszy, ale głosy o tym, że jest dziwny, być może nawet nienormalny są coraz bardziej słyszalne. Jimi wspomni później - W czasie służby dużo ćwiczyłem na gitarze. Pomyślałem, że mogę w ten sposób zarabiać na życie...
Piątego
marca 1962 roku Jimi wysyła do domu zdjęcie, które zrobił w grudniu, dopisując
w liście do ojca, że - Teraz to się mogę
z tego śmiać, ale zobacz na tym zdjęciu, jak ta biedna dusza niemal umiera z
przerażenia. Bo w ten sposób linka może
cię zadusić na śmierć... Siedemnaście dni później Jimi skacze po raz
dwudziesty piąty, bijąc rekord kompanii. Dalsze ćwiczenia odbywają się już na
Hawajach i Jimi tam także skacze ze spadochronem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz