czwartek, 29 października 2020

Linda i Jimi

        Po tym pierwszym, tak znacząco zakończonym spotkaniu Lindy z Jimim, ona postanawia mu pomóc, jak wspominała - Moją pierwszą myślą, oczywiście, był Keith musi go zobaczyć. Byłam zdecydowana, że powinnam doprowadzić go do kontraktu płytowego, a Keith mu w tym pomoże. Po chwili jednak zrozumiałam, że może być zazdrosny... I chyba Keith Richards miał powody, stwierdzając potem w swojej autobiografii - Jimi złamał jej serce, tak jak ona moje. Jeden z jej przyjaciół powiedział, że była w Jimim strasznie zakochana… Paul Caruso pamiętał, że - Hendrix czuł się u Lindy bardzo pewnie. Spędzałem wtedy z nimi sporo czasu, zanim on udał się do Anglii i widziałem to bardzo wyraźnie - kiedy jesteś blisko, od razu widzisz, czy dwoje ludzi jest w sobie mocno zakochanych, czy też nie...

            Jimi i Linda są coraz bliżej, choć on w tym czasie utrzymuje jeszcze kontakt z Carol Shiroky i Faye Pridgon. Carol jest już świadoma, że Jimi nie należy do wiernych kochanków, ale szybko zrozumiała, iż w konfrontacji z Lindą nie ma wielkich szans, że niezależnie od jej działania, on i tak będzie zmieniał swoje miejsce, między Harlemem, Village i centrum Manhattanu. Opowiadał Tony Calder  - Bardzo podobał mi się gust Jimiego, jeśli idzie o kobiety. Miał do nich świetne oko. Kochały go, a on kochał je... Jimi nie zrywa jeszcze kontaktu z Carol i do połowy lipca się spotykają, będzie się u niej jeszcze zatrzymywał. Zresztą nie jest do końca z Lindą szczery, wszak spotyka się jeszcze z Kim oraz z Faye Pridgon, którą nazywa swoją ciocią. Wspominała Linda - "Ciocia Faye", to był jego pretekst, aby powiedzieć: 'Idę teraz załatwić swój biznes, i nie ma to z tobą nic wspólnego'. Szybko zrozumiałam, że on spotyka się z jakąś dziewczyną, że nie mówiąc o tym, nie chce zranić moich uczuć. Był bardzo wobec Faye lojalny, myślę, że ją kochał i chciał tę stronę swego życia oddzielić od tego, co się działo. Miał pogmatwane życie prywatne. Wydawał się tak przerażony, że nie potrafił uczciwie z kimś być. Chciał być ze mną na Manhattanie, a potem szedł na przedmieście do Faye Pridgon. Kiedy o niej wspominał, nie byłam pewna, czy mówi o ciotce, czy o dziewczynie. Widać było w jego oku błysk, gdy mówił, że idzie zobaczyć się z ciotką Faye. Dla mnie jego życie w Harlemie było zupełnie niedostępne, ale myślę, że Faye i ja musiałyśmy się dzielić jego emocjonalnymi potrzebami...

            Jimi i Linda długie godziny dniami i nocami, spędzają w apartamencie Goldstein i Kauffmana. ...On mieszkał na przedmieściu w Harlemie, ale wolał być tu z nami w "Czerwonym Domu" - wspominała Linda - Chodziłam z Keithem i byłam dziewczyną z klasy średniej postępująca zgodnie z jej modelem zachowań. Kiedy poznałam Jimiego, nasza relacja z Keithem dogasała. Było to już prawie doszczętnie skończone. Nasz związek wisiał może jeszcze na ostatnim włosku... Przez następne tygodnie Jimi i Linda spotykają się niemal codziennie, można nawet powiedzieć, że ich koleżeński związek przekształca się w romans, choć Linda wyraźnie temu zaprzeczała – Nie byliśmy parą.  Nie byłam jego dziewczyną, wtedy byłam wciąż z Keithem Richardsem. Interesowała mnie tylko muzyka Jimiego i koniecznie chciałam mu pomóc. On zaś potrzebował motywacji i poprowadzenia, gdyż sam był wypalony, niepewny i strasznie niezdecydowany. Pod tą twardą skorupą ukryty był inny, prawdziwy, delikatny Jimi. Poza tym, miotał się między swoimi muzycznymi korzeniami, odnoszącymi się do bluesa, a czymś, co wykonywać miała gwiazda pop. Ja zawsze starałam się, aby przy bluesie pozostał, zwłaszcza, że był pod wpływem Buddy'ego Guy'a, czy Otisa Rusha, choć czuł, że daleko mu do nich, jeśli idzie o śpiew...

            Nieco inaczej widziała to Sheila Klein, partnerka Andrewa "Loog" Oldhama - Linda zakochała się w Jimim do szaleństwa i pragnęła zaangażowanego związku. Była bardzo zdesperowana, chciała, żeby coś z tego wyszło, ale Hendrix miał już kogoś innego...

            Nie rozstrzygając niczego w sferze prywatnych związków, warto skupić się na tym, co mogła Linda Keith zrobić dla Jimiego Hendrixa, aby szeroko przed nim otworzyć drzwi do prawdziwej kariery. ...Inteligentna i wyrobiona kulturalnie Linda odczuwała taki głód autentycznych doświadczeń z kręgów czarnego miejskiego bluesa, jak angielscy muzycy - zauważył David Henderson - Co wieczór chodziła teraz do Cafe Wha?, przy MacDougal Street w Village. I właśnie tam, podczas długich, eklektycznych setów Hendrixa, usłyszała, jaką ma niesamowitą wszechstronność i rozpiętość stylistyczną - od bluesa, aż po młodego Dylana. Nie miała wątpliwości, że zostanie gwiazdą... Zaczyna więc się nim opiekować,  obiecuje też, że mu pomoże, w kwestii nowego instrumentu, bo z poprzednim miał problem, tak zresztą później dodawała - Możliwe, że chciał mnie wykorzystać, bym mu kupiła gitarę. Ale nie sądzę...

            Zapewnia także Jimiemu dostęp do hotelowego apartamentu Richardsa, jego limuzyny oraz nowiutkiego Stratocastera, którego dla niego 'pożycza sobie' od muzyka "Stonesów". Jimi jest w siódmym niebie, kiedy są razem - Grał na gitarze i w tym samym czasie mówił - wspominała Linda - Nigdy nie ćwiczył, on po prostu grał. Za każdym razem, kiedy usiadł, podłączał gitarę i grał - czasem jakby nieświadomie i w tym samym czasie mówił. Nigdy nie miało się wrażenia, że to "ćwiczenie". Praktyka moim zdaniem, jest wtedy kiedy ktoś próbuje poprawić technikę, a nie sądzę, żeby Hendrix kiedykolwiek czuł potrzebę poprawy czegokolwiek...

            Po latach spytano Lindę Keith, czy Hendrix był już wtedy najlepszym gitarzystą, jakiego zobaczyła i usłyszała? ...Myślę, że "najlepszy" to złe słowo - odpowiedziała -  Powiedziałabym, że był najbardziej innowacyjny. Był tak całkowicie związany z gitarą. W tych dniach, nie mógł nic złego z gitarą zrobić, bo ona była częścią niego...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz