wtorek, 31 października 2023

         Soul z kolei, jak zauważy Steven Roby - pojawiać się będzie na każdym z wydanych za życia Hendrixa albumach studyjnych, jak w inspirowanych tym stylem "Fire", czy “Crosstown Traffic". Opowiadał jego przyjaciel z Harlemu Arthur Allen – Pamiętam Jimiego ze wszystkich płyt, jakie miał, stosy Elmore'a Jamesa, Lightnin’ Hopkinsa i innych bluesowych mistrzów. Wtedy wielu czarnych artystów nie interesowało się korzeniami czarnej muzyki. Większość myśłała: 'To ja jestem najważniejszy'. Hendrix, choć nie czytał nut, nadal ją badał i zabierał nas do rejonów, o których nikt nie miał pojęcia. On nawet znał "białą" muzykę. Kiedy trafisz na czarnego artystę, który będzie poznawał "białą" muzykę, to wiesz, że to jest ktoś poważny...

            Można powiedzieć, że Jimiego Hendrixa dopinguje atmosfera tego nowego dla niego miejsca, a także po trosze jego idol, Bob Dylan, który wspominał - W Greenwich Village, przy Dwunastej Ulicy działało ambitne kino, w którym wyświetlano zagraniczne filmy: francuskie, włoskie, niemieckie. To zrozumiałe, skoro nawet sam Alan Lomax, wielki folkowy archiwista, kiedyś powiedział, że jeśli się pragnie wynieść z Ameryki, to należy się przenieść do Greenwich Village…

                Nie dziwi więc to, że sfrustrowany Hendrix, wprawdzie jeszcze bez pracy i często głodujący, ostatecznie pozostawia Harlem i przenosi się do Greenwich Village na Manhattanie, ulubionego przed laty miejsca takich znakomitości amerykańskiej kultury, jak Norman Miller, czy Dylan Thomas. Zatem spędza weekendy chodząc po Village i East Village, od rzeki Hudson do East River, od Gansevoort Pier w dół West 11th, po West 10th Avenue, a potem przez całe miasto do pomalowanego na brązowo, skromnego Women’s House of Detention, no i dalej 8th Street oraz 6th Avenue, gdzie chodzą wszyscy turyści. Ulice w pobliżu rzek z reguły bywają raczej pustawe, ale w sercu Greenwich Village, zawsze jest pełno ludzi. Czarni, biali, Portorykańczycy, świry, hipisi, desperaci oraz tłumy turystów uwieczniających na swoich aparatach fotograficznych wszystko i wszystkich. Nieustająca rzeka ludzi płynących Broadway'em. Tu kluby i bary są wprawdzie dość podłe, ale stylowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz