Zmęczony graniem
tego samego i tak samo, Jimi próbuje tworzyć własne utwory, tak to wspominał - Chciałem
stworzyć własną scenę, dzięki czemu mógłbym grać moją muzykę, a nie stale te
same riffy... W sobotę siódmego maja 1966 roku "King Curtis & The Kingpins"
występują w nowojorskim hotelu Sheraton na 7th Avenue w Metropolitan
Ballroom, po raz ostatni z Jimim Hendrixem. Opowiadał Dean Courtney - Przyszedł do mnie Jimi, pytając, czy mógłbym
mu pożyczyć smoking. Wkrótce potem wrócił, zły i zdenerwowany. Swoim piskliwym
głosem Snagglepussa powiedział: 'Wyrzucił mnie. Powiedziałem Kingowi Curtisowi, by mnie pocałował w tyłek'.
Powiedział wówczas, że King zażądał, aby pojawił się w smokingu. I zrobił to na
scenie, przed tłumem ludzi, no więc Jimi po prostu wyszedł...
Bobby Womack
opowiadał, że Hendrix wiele razy naruszył nakazy Kinga, tak samo zresztą jak w
czasie, kiedy grał w zespole Richarda - King
Curtis mówił: 'Chciałbym, abyś założył krawat', a on pracował bez krawata.
Rękawy od koszuli zawsze mu luźno zwisały. Mówiłem: 'Zapnij spinki, i ubieraj
się schludnie'. On na to odpowiadał: 'Ja tak lubię'. Odwracał gitarę i
zasłaniał Kinga Curtisa. Kiedy zaczynał grać zębami, otrzymywał owację, bo
myśleli, iż jest szalony, lecz artysta na przedzie sceny myślał, że on kradnie
mu show... Jimi dodał – Osiągnąłem
punkt, w którym lepiej było, bym został głupkiem, aniżeli nie miałbym
spróbować. Ryzykujesz starając się być inny, ale tylko w ten sposób próbujesz
osiągnąć marzenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz