czwartek, 8 lutego 2024

 

 Rozdział 16 (sierpień - wrzesień 1966) - John Hammond, Mike Bloomfield, Jeanette Jacobs

            ...Village było wspaniałe. Zacząłem grać z Johnem Hammondem Jr., w Cafe Au Go-Go. Grał tam Bob Dylan. Piliśmy piwo i bawiliśmy się...

            W sierpniu (lub na początku września) 1966 roku do Nowego Jorku po tournee po Europie, Bliskim i Dalekim Wschodzie oraz Japonii wraca John Hammond Junior. ...Znany na MacDougal Street jako „Jeep” - opowiadał Bob Dylan - był gitarzystą bluesowym i wokalistą, z czasem został cenionym muzykiem, pracującym na własny rachunek…

            John Hammond Jr., jest synem sławnego producenta i odkrywcy wielu gwiazd jazzu, bluesa i folku (Bessie Smith, Benny'ego Goodmana, Counta Basiego, wspominanego już w tej książce - gitarzysty Charliego Christiana, Billie Holiday, Boba Dylana, Arethy Franklin, później także Bruce'a Springsteena) oraz A&R manem, czyli szefem artystyczno repertuarowym firmy Columbia Records.

            Swoją markę John Hammond Junior zbudował jako oryginalny harmonijkarz, gitarzysta i śpiewak, ale choć jest biały z wielką sumiennością wykonuje tradycyjnego bluesa, tym samym jest amerykańskim odpowiednikiem brytyjskich mistrzów: Alexisa Kornera i Johna Mayalla. W 1963 roku, po nagraniu pierwszego bluesowego albumu Junior wyjechał do Kanady, skąd przywiózł ze sobą zespół "The Hawks". Zanim mu tę grupę "podebrał" Bob Dylan i zmieniła nazwę na "The Band", wspólnie z kanadyjskimi muzykami - Robbiem Robertsonem, Ericem "Garth" Hudsonem i Levonem Helmem. W 1965 roku Hammond Junior nagrał bardzo ceniony album “So Many Roads”, na którym sięgnął nie tylko po repertuar bluesowy lat dwudziestych, czy trzydziestych, ale także po utwory Muddy'ego Watersa i Howlin' Wolfa. Od ubiegłorocznej jesieni ma zakontraktowanych kilka występów w klubie Gaslight, w którym Dylan po raz pierwszy wykonał swoją pieśń “Masters Of War”. ...Był wtedy bardzo ciepły wieczór, więc pomiędzy występami wyszedłem schodami do góry, na ulicę. Mój przyjaciel, który grał w Playhouse Theater, nad Cafe Wha? na McDougal Street, powiedział mi: 'John, tam na dole gra zespół, którego powinieneś posłuchać. Jest tam facet, który gra kawałki z twojego starego albumu i brzmi lepiej niż ty'. No więc postanowiłem tam pójść... Hammond idzie do Cafe Wha? następnego wieczoru - On był przystojnym czarnym chłopakiem, grającym z ludźmi, którzy z trudem potrafili utrzymać rytm. Grał na Fenderze Stratocasterze do góry nogami (odwrotnie - przyp. aut.) i lewą ręką - to było coś, co zaskakiwało. Nie mogłem wprost uwierzyć - grał zębami, używał technik, jakie widziałem w dzikie noce w południowym Chicago. Ale jak to robił! Poza tym fantastycznie grał bluesa... John Hammond słyszy wtedy również, że ten gitarzysta rzeczywiście wykonuje utwory z jego płyty “So Many Roads”grając partie gitarowe lepiej, niż Robbie Robertson... Niestety nie wszystko John Hammond Junior dobrze zapamiętał, gdyż kilka lat później dodawał - Kiedy pierwszy raz spotkałem Jimiego, był on bardzo biedny. Ukradziono mu nawet gitarę. Myślę, że było to w październiku 1966, kiedy grałem w klubie Gaslight. Dokładnie naprzeciw była Café Wha? Grał tam Jimi, ja wszedłem któregoś wieczoru. Grał kilka piosenek z mojego albumu. Niesamowicie wyglądał i kiedy mnie zobaczył wyglądał na zadowolonego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz