Bryan "Chas" Chandler kilka dni po swoim solowym występie, zmarł 17 lipca 1996 roku wskutek wylewu. Osierocił dwóch synów: Steffana (z pierwszego małżeństwa) i Alexa oraz dwie córki: Elizabeth i Katherine, z drugiego.
Wkład
Chasa Chandlera, który jeszcze nie raz pojawi się na stronicach tej książki,
także w tomie drugim, w karierę, także na życie Jimiego Hendrixa, był ogromny.
Jak wspominał - Jimi miał naturę
buntownika. Jak wyglądał i w jaki sposób rozmawiał z ludźmi, to były dwa różne
jego oblicza, więc od razu wzbudzał zaciekawienie. Ludzie starają się odkryć,
jaki ukrywa sekret człowiek dziki na scenie, a poza nią cichy i spokojny. Dziewięćdziesiąt
procent uważa, że to promocja (PR), lecz on taki naprawdę był. Choć oczywiście, później doradzałem mu w
pewnych sprawach, aby był efektywniejszy. Wystarczyło iść na próbę lub koncert
i było to widać, jak się zmieniał...
Jimi dogadując się
z Chandlerem chce jednak wiedzieć, co się stanie z jego kolegami z "Blue
Flames". Linda Keith zapamiętała - Reszta
chłopaków myślała, że pojadą z nim, ale Chasa interesował tylko Jimi. Myślę, że
od razu miał wizję tego kim jest Jimi i to nie był "Jimmy James & Blue
Flames"... Chas odpowiedział Jimemu - Nie potrzebujesz ich. W Londynie stworzę dla ciebie zespół. Z nazwą
"Blue Flames", też możesz dać sobie spokój. Mamy naszą własną
"Blue Flames"... Chandlerowi
chodziło o grupę, która towarzyszyła wokaliście i pianiście Georgiemu Fame, w
której grał (jeszcze w tym czasie) Mitch Mitchell, który niebawem, w Anglii
zostanie perkusistą tria Hendrixa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz