sobota, 10 lutego 2024

          ...Spytałem zatem, jak mógłbym mu pomóc - wspominał dalej, tamto spotkanie z Hendrixem John Hammond Jr. - On odparł: 'Załatw mi występ. Chcę stąd odejść'... Przedstawia mu więc swoją propozycję, która brzmi - połączmy nasze wysiłki grając razem, w jednych miejscach pod jedną nazwą z repertuarem akustycznym, w innych pod drugą, elektrycznie. Postanawia też wykorzystać swoje kontakty w Village, a Hendrix od razu na to przystaje. Owszem, mógł raz jeszcze być tłem, grając na gitarze pod głos i harmonijkę Johna, ale jak on sam wspominał po latach – Nie było sposobu, żeby został moim gitarzystą. Był gwiazdą dla siebie…

            ...Kiedy więc wygasł mój kontrakt w Gaslight - opowiadał dalej John Hammond Junior – Jimi i ja połączyliśmy swe siły, pracując z jego niewielkim zespołem. Grałem tylko na harmonijce ustnej i śpiewałem, bo ci faceci byli gitarzystami elektrycznymi wagi ciężkiej. Jimi miał jeden numer solowy, utwór Bo Diddley’a, chyba „I’m A Man” i robił to rzeczywiście dobrze… Zespół nazwany przez Hammonda "The Screaming Nighthawks", po krótkim okresie prób, rozpoczyna występy w najmodniejszym klubie w Greenwich Village, niezwykłym także z powodu akustyki, zresztą nagrano w nim wiele koncertowych płyt. Café Au Go Go, znajduje się blisko ekskluzywnego Café Figaro na Bleecker Street, tuż za MacDougal Street i tak jak Café Wha? w piwnicy, ale jest o niebo lepszym miejscem, można tu także w tym było grać rock'n'rolla, a poza tym mogło się tu zmieścić około czterystu osób.  

            Café Au Go Go przy Bleecker Street 152 w 1964 roku założył wspominany już w tej książce Howard Solomon. Długie, elegancko i ze smakiem urządzone pomieszczenie, dysponuje oświetleniem sceny, jakiego nie mają nawet niektóre teatry na Broadway'u. Seksownie ubrane kelnerki i dobra kuchnia są niezaprzeczalnym atutem, ponadto Café Au Go Go oferuje to, czego w dziedzinie klasy brakuje Cafe Wha?, przyciągając słuchaczy ze śmietanki towarzyskiej, w tym wiele gwiazd popu i kina. Miejsce to zaś rozsławił komik Lenny Bruce, który tak tam "dawał czadu", że po dwóch dniach występów aresztowano go pod zarzutem nieprzyzwoitości. W późniejszej historii klubu zapisze się także wspólny jam-session Hendrixa, z Paulem Butterfieldem i Jamesem Cottonem w lipcu 1967 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz