Dzisiaj powracam do występu
Hendrixa na festiwalu "Barbeque '67" w Spalding
29 maja 1967 roku. Oto opowieść, złożona z kilku wspomnień widzów
opublikowanych w kilku anglojęzycznych magazynach i książkach.
Sue Wilkinson dojechała autobusem
z Peterborough z wieloma roześmianymi, szczęśliwymi osobami - Kiedy Hendrix
wyszedł na scenę stroił się przez 15 do 20 minut, co było trochę denerwujące,
ale gdy jego gitara zapłonęła, trochę się ożywił! Kiedy już się pojawił, był
absolutnie zadziwiający. Warto było w tej bydlęcej oborze poczekać... Ron
Kyte - Wydawało się, że jest to
krótki set i jak mówię, Jimi miał problemy ze wzmacniaczami, brzęczały i
charczały. Był szczególnie szalony pod koniec i bardzo się pocił... Jimi
miał problemy z dostrojeniem gitary prawdopodobnie z powodu wysokiej
temperatury w hali, do tego wzmacniacz Marshalla, którego używał, nie działał
prawidłowo. Zaczął grać, ale musiał się zatrzymać, ponieważ dźwięk był okropny.
Tłum, już nerwowy i niespokojny z powodu okropnych warunków, zaczął drwić. Steve Moss - Hendrix ciągle bawił się gitarą, której nie mógł dostroić i przeklinał
tłum... Adrian - Upał był okropny, a
biedny Jimi Hendrix miał straszny czas strojąc swoją gitarę. Podczas gdy
walczył, tłum stał się niespokojny, wielu krzyczało 'Daj to zrobić Ericowi'
Eric był wtedy bogiem... Frank Bowron - Hendrix
całe wieki stroił swoją gitarę, dopiero po wątłych oklaskach rozpoczął set,
podpuszczając muzyków "Cream", gdyż zagrał intro do „Sunshine Of Your Love”. Widać było, jak zza kulis wychyla się
krzyczący 'Wow!' Ginger Baker. Stałem z boku, blisko sceny, widziałem, że Jimi
udawał granie na gitarze zębami, palcem trącał struny, a jego usta były od nich
dobre dwa cale... Keith Glazzard - W
Spalding zobaczyłem Jimiego Hendrixa śpiewającego i grającego tak dobrze, jak
tylko on mógł to zrobić. Ucztą była "Foxy
Lady", "The Wind Cries Mary"
niemal idealna, ale zdecydowanie najlepszy był w „Like A Rolling Stone”
Dylana. Pomiędzy każdym wersem, gwałtowny riff gitary w dłoniach Jimiego,
idealne nuty od faceta, który cieszy się z tego, co robi. Jeszcze teraz widzę
to i słyszę. Staliśmy blisko w sześciu, w razie potrzeby jeden z nas przebywał
długą drogę do baru, po coś do picia, oczywiście na zmianę też chodziliśmy do
toalety... Germaine Greer - Jimi próbował przebić się ze swoją gitara przez
potworny hałas. Zaczął nawet grać, ale dźwięk był straszny, więc na chwilę
zatrzymał się. Tłum zaczął wrzeszczeć i ubliżać mu, więc najpierw spróbował
zagadać 'Chcę was trochę ponudzić, może tylko kilka minut. Pozwolicie mi zagrać
na gitarze?'. Ale oni nie zwracali na to uwagi i wrzeszczeli jeszcze bardziej.
Wtedy Jimi nie wytrzymał i krzyknął na cały głos: 'Zamknijcie się. Jestem
tutaj, aby zagrać ten koncert, ale jeśli niczego nie słyszę, to nic dla was nie
zrobię. Pieprzę was. Dostroję moją gitarę, jeśli nawet zajmie mi to całą noc'. Niewielu
jednak obchodziło, czy „Hey Joe” dobrze brzmi, czy nie. Nie chcieli
słuchać jak gra. Chcieli jedynie, aby gitarę szarpał zębami i pocierał ją
kutasem. Więc zrobił to - pieprzył się z gitarą, a oni jęczeli i kołysali się
na boki. On spojrzał na
nich posępnym wzrokiem, bo wiedział, że nie słyszeli tego, co chciał uzyskać,
i nigdy nie usłyszą... Steve
Trusler - Jedyne, co pamiętam z występu "Jimi
Hendrix Experience", to Jimiego, który próbował robić sprzężenie i jego
technicznego próbującego podtrzymać wzmacniacze, aby nie przewróciły się od
uderzeń Hendrixa...
Więcej w drugim tomie książki "Jimi
Hendrix Szaman Rocka" (Część I: Rozdział 26), której premiera już
18 października na "Jimiway Blues Festival" w Ostrowie Wielkopolskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz