Dzisiaj fragment dotyczący promocji nowego wówczas, jesienią 1966 roku, wykonawcy, który powoli zdobywał uznanie, czyli Jimiego Hendrixa.
Media drukowane (gazety,
magazyny) oraz elektroniczne (telewizja i radio) odegrały znaczącą rolę w
karierze Hendrixa i to zarówno na jej początku, krótko po jego przylocie do
Londynu, jak też przy debiucie na rynku płytowym, czyli w promocji singla "Hey Joe" oraz w późniejszym
okresie. Od początku opieki nad Jimim obaj szefowie Track wzięli się za
promocję w prasie. Pierwsza publikacja prasowa, dokładniej informacja na temat
- Bluesowego piosenkarza Jima Hendrixa,
kierowanego przez Chasa Chandlera... ukazała się 7 października 1966 roku w
New Musical Express. Bardzo często pisano wówczas jego imię
jako "Jim", ot choćby w tygodniku Record Mirror (29
października 1966) w artykule "Ex-Animals
Adventures" - Nigdy nie
można pozwolić, aby coś ciekawego umknęło naszej uwadze. Chas Chandler podpisał
umowę i przywiózł do kraju 20-letniego (sic) Murzyna, który nazywa się Jim
(sic) Hendrix, i który - między innymi - gra na gitarze zębami i w niektórych
kręgach jest okrzyknięty jako główny pretendent do tytułu "kolejnej wielkiej
gwiazdy". Chas po raz pierwszy usłyszał Johna (sic) w jednym z
niezliczonych klubów Greenwich Village. Nie potrzeba było wiele czasu, aby
ex-Animal przekonał tego młodego człowieka, że w Londynie zrobi karierę. On wygląda jak Dylan, wszystkie włosy
sterczą mu dookoła głowy - powiedział mi Chas. On jest kolorowy, ale nie myśli jak typowy kolorowy. On ma pomysł na
siebie i dobrze wie, czego pragnie. Możliwości Jima (sic) jako autora
piosenek wydają się nieograniczone. On, podobno, napisał już ponad 200 piosenek
(sic) i zawsze nosi przy sobie pióro i papier na wypadek, gdy pojawią się nowe
pomysły. Jest lepszy niż Eric Clapton, twierdzi Chas, docierając do sedna
rzeczy o Jimie (sic). Zagrał z "Cream"
na koncercie w londyńskiej uczelni i zmiótł Claptona ze sceny. Ginger Baker nie
chciał, żeby kontynuował, ponieważ, jak powiedział, musi dalej pracować z Ericem.
Clapton przyznał, że Jim (sic) jest fantastycznym gitarzystą. Podrzędną
sensację spowodował Jim (sic), gdy pewnego wieczoru przyszedł do Knuckles Club i dołączył do zespołu o
nazwie "Deep Feeling". Gdy zaczął grać na gitarze zębami, wydobywając
przy tym poprawne dźwięki, zwrócił na siebie uwagę wszystkich obecnych... Jak
podał Charles Cross w książce "Roomfull of Mirrors" - Jimi wyciął tę notatkę i nosił ją od tej
pory w portfelu...
Więcej w części pierwszej, w
rozdziale trzynastym drugiego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka".
Nakład kolekcjonerski powoli się wyczerpuje. Jest jeszcze kilka egzemplarzy,
które można zamówić pod adresem: pajak.book@gmail.com
Cześć Zdzichu. Fajne te wywiady. Bardzo interesujące. Mam problem z pocztą. Wiadomości na twój adres nie przechodzą. Skończyłem właśnie "Szamana" Świetne. Dzięki wielkie.
OdpowiedzUsuńAcha
OdpowiedzUsuń