niedziela, 27 października 2019

Ready, Steady, Go!

Dzisiaj fragment z drugiego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka" o pierwszym występie tria "Jimi Hendrix Experience" w brytyjskiej telewizji, w programie "Ready, Steady, Go!".
Wystartował on trzy lata wcześniej, w sierpniu 1963 roku i bardzo prędko został jednym z najpopularniejszych i najważniejszych brytyjskich programów "pop-show" lat 60. XX wieku. Jego producentka Vicky Wickham, która, jak pamiętał Simon Napier-Bell -  szukała wykonawców do "Ready, Steady, Go!" i reżyser Michael Lindsay-Hogg, zapraszali tylko tych wykonawców, którzy im się podobali, ale na szczęście wiedza i smak obojga były bez zarzutu. Swoje debiuty w tym programie miały zespoły "The Rolling Stones", "The Animals", "Kinks", czy "Moody Blues". Pojawili się w nim również czarni artyści z Ameryki: Stevie Wonder, James Brown oraz "Ike & Tina Turner". Przez długi czas "Ready, Steady, Go!" był programem dla całej rodziny, jednym z niewielu poświęconych muzyce popularnej w BBC, który pokazywał "Swingin' London" w muzyce, tańcu, modzie i stylu. Jego reżyserem był syn aktorki Geraldine Fitzgerald. Michael Lindsay-Hogg - "Ready, Steady, Go!" przyniósł mi wielki sukces, po części dlatego, że byłem w podobnym wieku jak występujący w nim muzycy, a po części dlatego, że kochałem rock'n'rolla, odkąd po raz pierwszy, w Irlandii jako trzynastolatek, usłyszałem w Radiu Luxembourg "Sh-Boom", a dwa lata później, już w szkole z internatem, "Heartbreak Hotel". Do powodzenia programu przyczynił się również zaproponowany przeze mnie dynamiczny i efektowny sposób fotografowania wykonawców, który im bardzo przypadł do gustu... Program zawsze był przygotowywany z rozmachem, oprócz artystów występujących do nagranego podkładu muzycznego, w tle tańczyły grupy dziewcząt i chłopaków.
Dla Jimiego, Noela i Mitcha udział w tym programie był ogromną szansą zainteresowania młodych odbiorców wydanym tego samego dnia debiutanckim singlem "Hey Joe". Mnóstwo ludzi poza Londynem mogło zwrócić na nich uwagę i zakupić płytę nowego zespołu - "Jimi Hendrix Experience". Miał rację Sean Egan w książce "Not Necessarily Stoned But Beautiful" - Występ w "Ready, Steady, Go!" był skuteczniejszy niż warta tysiące funtów reklama... Chris Stamp nie miał zbyt wielkich możliwości, aby dotrzymać umowy (przypomnę chodziło o występ Hendrixa w telewizji) ale wierzył, że pomogą mu autorytet oraz znajomość kilku osób, zwłaszcza, że Kit Lambert był przyjacielem Vicky Wickham - Byliśmy wtedy twórczo zaangażowani w ten program. Podrzuciliśmy im kilka pomysłów, więc spodziewaliśmy się, że i ten, odnośnie Jimiego, także wezmą. Nie chcieliśmy zrobić niczego na siłę, oni sami byli dość kreatywni. I wcale nie wchodziła w grę payola. ("payola" - niezgodny z prawem, choć często stosowany sposób przekupywania prezenterów radiowych i telewizyjnych - przyp. autora). Zgodzili się, bo wiedzieli, że mamy coś niesamowitego. Wiedzieliśmy też, że publiczność "Ready, Steady, Go!" zna się bardziej na muzyce. Nie jest tak szeroka jak "Top Of The Pops", ale wiedzieliśmy, iż zauważy Jimiego...
Na obrazie pojawiła się niezbyt jeszcze wyraźna i niedoświetlona grupa trzech młodych mężczyzn. W środku, nieco powyżej sceny wyglądający na modsa perkusista, z boku basista z okrągłymi okularami na twarzy i kręconymi lokami na głowie. Lider zespołu, z fryzurą w stylu Dylana, w ciemnej satynowej koszuli, grał odwrotnie na białym Stratocasterze. Był czarny. Pierwsze nuty piosenki "Hey Joe" zwróciły uwagę wielu widzów. Muzyka od początku była niepokojąca, na tle powolnego bluesa, pasowała do mrocznego tekstu piosenki opowiadającej o chłopaku, który po zastrzeleniu swojej dziewczyny ucieka do Meksyku. Sharon Lawrence - 'O czym była ta linijka - zastrzeliłem moją partnerkę'? - pytali wszędzie... Atmosferę rozpaliło gwałtowne solo gitarzysty, który zaatakował swój instrument grając zębami i przekładając gitarę za plecy. Muzyka osiągnęła apogeum w twardym crescendo, po czym rozbiła się o sprzężenie zwrotne. W studiu przez chwilę panowała cisza, która nagle zmieniła się w gwałtowną, spontaniczną owację. Występ Hendrixa zrobił piorunujące wrażenie na realizatorach i wykonawcach programu. Wspominał Chris Britton z "The Troggs" – W 1966 roku często odwiedzaliśmy kawiarnię przy Denmark Street, znaliśmy Mitcha Mitchella jako faceta z krótkimi włosami. Pod koniec roku byliśmy na nagraniu "Ready, Steady, Go!", w której film "JHE" zadebiutował w telewizji. Wprawdzie wtedy udawali, ale zarówno muzyka, jak i występ były oszałamiające, chociaż nie mogłem rozpoznać Mitcha w tej fryzurze afro, takiej jaką miał Jimi. Kilka miesięcy później można było taką fryzurę zobaczyć wszędzie, nawet w Andover. Ale zarówno muzyka, jak i występ były oszałamiające... Mark Blake autor pracy “Królewska historia Queen” - Gra Hendrixa sprawiała, że wszystkim wypadły plomby... Keith Altham - Spojrzałem na to, co robi i to tak bardzo mnie dotknęło, że w szybkim tempie poszybowałem... Kris Needs - Młodzi fani byli zszokowani i zachwyceni, ich rodzice upokorzeni. Wszyscy już wiedzą, że nic nie będzie takie same. Wyglądający dziko, czarny człowiek grający na gitarze zębami sprawił, że zespół „The Rolling Stones” wyglądał przy nim jak Cliff Richard… Skostniała Anglia po raz pierwszy miała okazję doświadczyć działania tak potężnego muzycznego żywiołu. W telewizji występ Jimiego oglądał także Roger Mayer - Powiedziałem: 'Cholera, ten facet jest niesamowity'. Był uosobieniem tego, czym powinien być każdy gitarzysta rockowy. Nie mieliśmy nikogo w Anglii tego kalibru...
To był krótki zaledwie fragment. Więcej w rozdziale czternastym części pierwszej drugiego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka". Zamówienia można kierować pod adresem: pajak.book@gmail.com







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz