piątek, 11 października 2019

Isley Brothers

Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych grupa "Isley Brothers" należała do najpopularniejszych zespołów Rhythm & Bluesowych w Ameryce. Wielkimi przebojami stały się ekspresyjne piosenki "Shout" oraz "Twist & Shout". Na początku lutego 1964 roku do zespołu instrumentalnego akompaniującego braciom Isley dołączył Jimi Hendrix. Jak do tego doszło, o tym dzisiejszy post.
W tekście na okładce albumu “In The Beginning”, Ronnie Isley napisał – Tony powiedział, że ten chłopak był najlepszy, że grał na gitarze praworęcznej, swoją lewą ręką. Powiedział też, że nazywa się Jimmy Hendrix, że widział go w Palm Cafe, a on w sobotę wszystkich rozłożył... Tony powiedział, że ten chłopak - ma 15 lub 16 lat - gra lewą ręką a jest lepszy od wielu gitarzystów praworęcznych. Odparłem: 'Ej Tony, on nie może być tak dobry' i zacząłem wymieniać nazwiska najlepszych gitarzystów, których znałem, a Tony powiedział: On jest lepszy od każdego z nich'... Ernie Isley uzupełnił - Kelly spytał: 'Czy jest on lepszy od tego faceta z zespołu Jamesa Brown?' 'Tak'. 'A czy jest też lepszy od tego, którego widzieliśmy ostatnio o drugiej w nocy w Cleveland?' 'Tak'. No więc postanowiliśmy się z nim spotkać... Tony wie też, że tego chłopaka, Jimiego Hendrixa można spotkać w hotelu Theresa, w pokoju 406. Jadą więc po niego, a potem razem udają się do Palm Cafe. Wspominał Ronnie Isley - Podszedłem do muzyków na scenie i spytałem, czy Jimi mógłby do nich się przysiąść, a oni na to: 'Nie, on za głośno gra' i takie tam rzeczy, wiedziałem już, że zazdroszczą mu. Powiedziałem więc Jimiemu, aby w weekend przybył do nas do domu. Mamy tam wzmacniacz i będziemy mogli pograć. Mieszkaliśmy w Teaneck, ale nasz zespół wtedy wynajmował dom w Englewood... Jimi odpowiada, że chętnie przybędzie, ale nie ma teraz gitary. 'Co się stało? Gdzie jest?' pyta Ronnie. 'W lombardzie' - pada odpowiedź Jimiego. O'Kelly udaje się z nim pod wskazany adres. Tam rzeczywiście gitara wisi na kołku, ale nie ma żadnej struny.  Więc, w sklepie z akcesoriami muzycznymi kupuje mu cały ich zestaw.
Stosunek braci Isley do instrumentalistów, którzy grają w "I.B. Special", jest w tym czasie raczej niespotykany. Sami będąc muzykami, doceniają innych, ich zdolności, kreatywność. A poza tym uważają, że dobrze jest dać im szansę na to, aby na koncercie coś dali od siebie - zagrali coś niestandardowo, czy swoim zachowaniem na scenie zwiększyli zainteresowanie publiczności. Zauważył to także Jimi - Pozwolili mi na granie mojej muzyki, bo to chyba dostarczało im więcej forsy, albo coś w tym rodzaju. Bo większość zespołów, z którymi grałem robiła inaczej. Gdzie indziej nie pozwalano mi grać po swojemu, jak choćby zastosować sprzężenie w “Midnight Hour” lub w czymś podobnym... Umowa między nim a braćmi mówi, że za każdy występ na trasie Jimi ma otrzymać trzydzieści dolarów, jak dla nieznanego muzyka to całkiem porządna zapłata, od razu jednak prosi o dodatkowe pieniądze na porządny ubiór. Jest jeszcze jeden dodatkowy punkt, Hendrix ma dostawać także dodatkowe dziesięć dolarów od każdego, kto chciał, aby z nim także zagrał. 
Ciąg dalszy w części czwartej (rozdział trzeci) pierwszego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka". Tom drugi i "resztki" tomu pierwszego można będzie nabyć na "Jimiway Blues Festival" w Ostrowie Wielkopolskim już 18 października. Później już tylko na spotkaniach autorskich lub przez internet.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz