piątek, 25 października 2019

Arthur Brown


Na festiwalu "Bluesonalia" w Koninie 9 listopada wystąpi legendarny Arthur Brown. Miałem okazję poznać go kilka lat temu (w 2009 roku), gdy występował na "Festiwalu Legend Rocka" w Dolinie Charlotty (zresztą potem aż trzy razy) i wtedy przeprowadzić z nim dłuższy wywiad, m.in. na temat Jimiego Hendrixa, z którym występował i był przez pewien czas nawet dość blisko. Arthur nie tylko opowiadał o swojej pełnej zakrętów karierze, ale także o spotkaniach z Hendrixem, w październiku 1967 roku w teatrze Saville, jak i później - na koncertach oraz prywatnie. To co mi powiedział zamieściłem w drugim tomie książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka". Dzisiaj krótki fragment.
...Arthur Brown był jednym z pierwszych prawdziwych "rockowych" (a nie rock'n'rollowych) wokalistów - wspominał Andy Powell z grupy "Wishbone Ash" - Wielu ludzi próbowało kopiować jego operowy styl... Muzyczne podziemie Londynu miało swoich bohaterów: "Pink Floyd", "Soft Machine", "Tomorrow", "The Move", "Family", "Incredible String Band", "Fairport Convention" i oczywiście Jimiego Hendrixa, ale Arthur Brown przebijał wszystkich. ...Byłem Antychrystem, czcicielem diabła - wspominał - Niektórzy ludzie się mnie bali, bo przełączałem się na scenie z humoru na horror. Nawet kiedyś mnie pobito... Max Bell w artykule w piśmie Classic Rock (nr 177) - Jak każdy superbohater, Brown był bardzo dobrze wychowany i grzeczny poza sceną, chociaż na niej wyglądał na płonącego psychopatę...
Obok Hendrixa, którego występy szokowały widzów, Arthur Brown był drugim artystą, o którym wtedy wiele mówiono i pisano. Kit Lambert przyznał - Chcieliśmy mieć hipisa Elvisa Presleya. Mamy hipnotycznego Lenny'ego Bruce'a... Pewnej nocy w Speakeasy Brown pojawił się w stroju chińskiego watażki, niosąc afrykańską włócznię. Spostrzegł Lamberta i jego chłopaków z zamówionym szampanem, cisnął włócznię w stół swojego menedżera z ogromną dokładnością. To była dobra robota - włócznia poleciałaby trochę dalej i Kit opuściłby Margaret Street w ambulansie. ...Nastoletnie dziewczęta zdzierały ubranie i tańczyły topless, podczas gdy inne wydawały mrożące krew w żyłach krzyki i wiły się na podłodze - pisał reporter The Sunday People o szalonym występie "CWOAB" w Covent Garden - Poniżający, dekadencki, po prostu głupi spektakl... Następny równie szokujący występ miał miejsce w lipcu w Ally Pally na imprezie "International Love-In", razem z grupą "Pink Floyd", choć Syd Barrett był wtedy totalnie niedysponowany i nie chciał opuścić garderoby. Podczas kolejnej epickiej imprezy na "Windsor Festival", w sierpniu 1967 roku lider "CWOAB" udzielił wywiadu dziennikarzowi BBC, który spytał: 'Dlaczego nosisz te dziwne ubrania i jaki jest sens filmów, które tu wyświetlają, i po co migoczące światła. Te parafernalia?' 'Nie dbamy o was, starcy' - odparł Brown - 'Nie dbamy o pieniądze. Dbamy tylko o starożytne Bachanalia'... I tak dalej, i tak dalej. ...Odwiedzający festiwal mogli kupić plakat zespołu pokazujący, że Myszka Miki coś sobie wstrzykuje - dodał reporter BBC. ...Zawsze najważniejsza jest dla mnie muzyka i przesłanie, jakie ona ze sobą niesie - tłumaczył mi Arthur Brown, stojąc przed mongolskimi jurtami ustawionymi dla gości festiwalu w Dolinie Charlotty - Znakomicie uzupełnia teatralną stronę mojego występu, jest przecież najbardziej uniwersalnym środkiem do porozumiewania się ludzi z różnych środowisk i różnych kultur...
Ciąg dalszy w rozdziale piątym części trzeciej drugiego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka", z którą będę w Koninie na obchodzącym 25-lecie festiwalu "Bluesonalia" 9 i 10 listopada.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz