Po kilku dniach przerwy (byłem na "Jimiway Blues
Festival" w Ostrowie Wielkopolskim - szkoda, że już po, a następny
dopiero za rok), dzisiaj znowu fragment z tomu drugiego książki "Jimi
Hendrix Szaman Rocka" (jego premiera była właśnie na tym
festiwalu). Początek rozdziału siódmego, części trzeciej.
Po marcowym programie
telewizyjnym "Fanclub" oraz wiadomościach o sukcesie na festiwalu
w Monterey zainteresowanie występami Hendrixa w Holandii wzrosło na tyle, że
van de Horst, właściciel pubu w Ede, w małym miasteczku niedaleko Amsterdamu,
postanowił urządzić koncert w miejscowej hali przemysłowej. Koncert, który 19
sierpnia zapowiedziała gazeta Arnhemse Courant, miał się odbyć 14
września, a gwiazdę miał poprzedzać holenderski zespół "The
Outsiders". 1 września gazeta Edese Courant podała, iż Paul Acket
agent teatralny z Hagi, przekazał - Jimmy Hendriks jest „na wakacjach” i dlatego
jego holenderska trasa nie odbędzie się - na razie podobnie jest z jego
koncertem w Ede... Informację o wakacjach potwierdził 2 września Melody
Maker podając, że potrwają one od 10 września do 25 (15 września Jimi
wystąpił na festiwalu "Bluesville '67" w
Londynie). "JHE" dotarł do Holandii dopiero dwa miesiące
później, w piątek 10 listopada.
...Wstałem o 8:15. Zwlókł mnie Jerry (Stickells) - zanotował w
dzienniku Noel. O dziesiątej rano on, Jimi, Mitch i Gerry Stickells lecą
ponownie do Holandii. Na lotnisku spotyka ich Peter Nieuwerf z firmy Polydor
- Pamiętam, że Jimi nie był ciepło
ubrany. I nie mieli żadnych instrumentów. Może zajął się tym ktoś inny? Podwiozłem
ich do studia. Później ich więcej nie widziałem. Hendrix nie powiedział wiele.
Nie można było się do niego zbliżyć. Ale był niezwykle miły i delikatny... W
studiu Vitus (zwanym także Studio Virus lub Studio
Citrus) w Bussum w północnej Holandii muzycy "JHE" nagrywają
dla telewizyjnego programu "Hoepla". W tamtym czasie
był on dla młodzieży holenderskiej wyjątkowym programem. Krwawy raport z rzeźni
pojawiał się zaraz po artykule Mike'a Macroccha na temat makrobiotyków. W
programie po raz pierwszy w holenderskiej telewizji pojawił się nagi Phil
Bloom, krytykowano wówczas striptiz. Co do muzyki pop, odbywały się występy na
żywo, na przykład Dr Johna i "The Nightripper", "Soft Machine"
oraz "JHE". "Hoepla" to był program
stworzony dla i przez młodych ludzi. Był wówczas w Holandii jedynym programem w
telewizji, tak jak tam jedynym wśród magazynów drukowanych był Hitweek.
Kolorowy, krzykliwy, absurdalny, poza ówczesnymi ustalonymi formułami i
pasujący do nowego modelu życia w latach sześćdziesiątych. Zespół "Hoepla",
stworzyła grupa wokół tria: Wim Schippers, Hans Verhagen i Wim van der Linden,
udało im się przeforsować program trzech transmisji w VPRO-TV (28 lipca, 9
października i 23 listopada 1967 roku) zanim z powodu jego (nie)moralności
interweniowała ówczesna minister kultury Holandii, Marga Klompe. Kiedy 8
stycznia 1968 r. na ekranach telewizorów miał pojawić się czwarty program, rekordowa
liczba widzów czekała na próżno. Osławione trio twórców "Hoepla" zostało
zwolnione przez kierownictwo VPRO. W książce Bena Valkhoffa, Wim
van der Linden wspominał z lekką melancholią - Coś takiego jak "Hoepla"
już nigdy nie będzie miało miejsca. Wystarczy spojrzeć na program taki jak Veronica. Wulgaryzmy, zgiełk, nagość - nikt
już na nie nie reaguje. Teraz jest takie nastawienie, taka jest telewizja,
wciąż mam film z tego czwartego, nigdy nie nadanego programu. Mam go dla moich
dzieci. To bardzo dziwne do oglądania. Ma na to wpływ tamten styl filmowania.
Dziś trudno sobie wyobrazić, jakie było to wtedy rewolucyjne!...
Tom drugi można zamawiać pod
adresem: pajak.book@gmail.com
Nakład kolekcjonerski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz