Zespół "Queen" ma na
świecie bardzo wielu fanów, a zainteresowanie nim (zwłaszcza Freddiem Mercury) wzrosło
niebywale po nagrodzonym filmie "Bohemian Rhapsody", w
którym w rolę frontmana zespołu wcielił się Rami Malek. Zapewne niewielu
miłośników muzyki "Queen" wie o tym, że drogi członków zespołu kilka
razy skrzyżowały się z bohaterem tego blogu - Jimim Hendrixem. Dziś o jednym
spotkaniu w Imperial College w
Londynie, w Kensington przy Exhibition Road, 13 maja 1967 roku.
Tego wieczoru zagrała także grupa
"1984", której nazwa inspirowana była powieścią George'a Orwella. Jej gitarzystą był Brian May - Graliśmy koncerty za niewiarygodnie małe pieniądze.
"Semi-pro" tak to wtedy nazywano. Mój zespół również był na afiszu,
ale grał w innej sali. Grałem wtedy "Purple
Haze". Mówiono, że Jimi zszedł i
to zobaczył, kiwnął głową i uśmiechnął się. Ale to tylko plotka. Nie wiem na
pewno, czy tak było, czy nie... May
działał wówczas w Entertainments Committee i wspominał ten koncert w miesięczniku
Classic
Rock (grudzień 2015) - Zabukowaliśmy
wtedy kilka wspaniałych kapel: "Steamhammer", "Spooky
Tooth", "America" i oczywiście Jimiego Hendrixa. W różnych
częściach budynku grały trzy czy cztery grupy. Przyszło tysiąc osób, a bilety
kosztowały ponad funta, więc Imperial
College zarobił... Dave Dilloway z grupy "1984" - Mieliśmy tylko zagrać na dole do tańca, ale
pozostaliśmy, gdy dowiedzieliśmy się, że Hendrix ma się pojawić w głównej
sali... Tego dnia Brian May miał okazję być blisko swego idola, niestety
nie zamienił z nim słowa, a jedyną formą kontaktu – jak napisał Mark Blake – było skierowane do Tima Staffela pytanie,
zadane przez Jimiego, który wyszedł na korytarz ze swojej garderoby ‘Stary,
którędy na scenę?’ Odszedł, gdy my bez słowa kiwnęliśmy głowami w kierunku
sceny... Dave Dilloway - Za Hendrixem z garderoby wyszedł Brian Jones
i poszedł z nim na scenę, aby zza kulis obserwować jego grę. Był tak
straszliwie chudy, że wyglądał na chorego...
45 minutowy koncert w Imperial
College Jimi rozpoczął od "Foxy
Lady". May wspominał, że z kolegami z grupy "1984" stał
blisko sceny - Ale wcale nie musieliśmy
być tak blisko, było straszliwie głośno. Widziałem jak Hendrix układał palec na
strunie bardzo, bardzo wolno wywołując sprzężenie. Wtedy uśmiechnął się i
ruszył naprzód. W oczach miał dziwny błysk. Trochę to trwało zanim był gotów
grać na pełnej mocy włączając ten fantastyczny riff. Prawdę powiedziawszy, moja
pamięć jest nieco przymglona. I dla mnie było to straszne. Myślałem, że umiem
już grać na gitarze, ale kiedy zobaczyłem Hendrixa miałem ogromną ochotę z tego
zrezygnować. Popatrzyłem jednak na niego i jego sprzęt, i pomyślałem: 'No cóż,
on jest facetem, a to są tylko gitara i wzmacniacze'. Kiedy zaczął grać to było
jak trzęsienie ziemi. Trudno to opisać - coś na kształt trzęsienia ziemi,
potężnej orkiestry i dźwięku wichury. Niesamowicie magiczne. Ale nikt wówczas
na widowni nie śpiewał. Tak się wtedy nie działo. Nie było to fajne, aby na
rockowym koncercie śpiewać na przykład "Purple
Haze"... Dodam, że w
następnym roku grupa May'a "1984" przekształci się w zespół
"Smile", z którego w 1970 powstanie zespół "Queen". Jego
frontmanem zostanie inny fan Hendrixa - Freddie Mercury.
Więcej o tamtym koncercie oraz o
innych spotkaniach muzyków "Queen" z Hendrixem w tomie drugim książki
"Jimi Hendrix Szaman Rocka". Już przyjmuję zamówienia: pajak.book@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz