Dzisiaj fragment z drugiego tomu książki
"Jimi Hendrix Szaman Rocka" o pierwszym występie tria "Jimi Hendrix Experience" w brytyjskiej telewizji, w programie
"Ready, Steady, Go!".
Wystartował on trzy lata
wcześniej, w sierpniu 1963 roku i bardzo prędko został jednym z
najpopularniejszych i najważniejszych brytyjskich programów
"pop-show" lat 60. XX wieku. Jego producentka Vicky Wickham, która,
jak pamiętał Simon Napier-Bell - szukała wykonawców do "Ready, Steady, Go!" i reżyser Michael Lindsay-Hogg,
zapraszali tylko tych wykonawców, którzy im się podobali, ale na szczęście
wiedza i smak obojga były bez zarzutu. Swoje debiuty w tym programie miały
zespoły "The Rolling Stones", "The Animals",
"Kinks", czy "Moody Blues". Pojawili się w nim również
czarni artyści z Ameryki: Stevie Wonder, James Brown oraz "Ike & Tina
Turner". Przez długi czas "Ready, Steady, Go!" był
programem dla całej rodziny, jednym z niewielu poświęconych muzyce popularnej w
BBC,
który pokazywał "Swingin' London" w muzyce, tańcu, modzie i stylu.
Jego reżyserem był syn aktorki Geraldine Fitzgerald. Michael Lindsay-Hogg - "Ready,
Steady, Go!" przyniósł mi
wielki sukces, po części dlatego, że byłem w podobnym wieku jak występujący w
nim muzycy, a po części dlatego, że kochałem rock'n'rolla, odkąd po raz
pierwszy, w Irlandii jako trzynastolatek, usłyszałem w Radiu Luxembourg "Sh-Boom", a dwa lata później, już w szkole z
internatem, "Heartbreak
Hotel". Do powodzenia programu
przyczynił się również zaproponowany przeze mnie dynamiczny i efektowny sposób
fotografowania wykonawców, który im bardzo przypadł do gustu... Program zawsze był przygotowywany z
rozmachem, oprócz artystów występujących do nagranego podkładu muzycznego, w
tle tańczyły grupy dziewcząt i chłopaków.
Dla Jimiego, Noela i Mitcha
udział w tym programie był ogromną szansą zainteresowania młodych odbiorców
wydanym tego samego dnia debiutanckim singlem "Hey Joe". Mnóstwo ludzi poza Londynem mogło zwrócić na
nich uwagę i zakupić płytę nowego zespołu - "Jimi Hendrix
Experience". Miał rację Sean Egan w książce "Not Necessarily Stoned But Beautiful"
- Występ w "Ready, Steady, Go!" był skuteczniejszy niż warta tysiące
funtów reklama... Chris Stamp nie miał zbyt wielkich możliwości, aby
dotrzymać umowy (przypomnę chodziło o występ Hendrixa w telewizji) ale wierzył,
że pomogą mu autorytet oraz znajomość kilku osób, zwłaszcza, że Kit Lambert był
przyjacielem Vicky Wickham - Byliśmy
wtedy twórczo zaangażowani w ten program. Podrzuciliśmy im kilka pomysłów, więc
spodziewaliśmy się, że i ten, odnośnie Jimiego, także wezmą. Nie chcieliśmy
zrobić niczego na siłę, oni sami byli dość kreatywni. I wcale nie wchodziła w
grę payola. ("payola" - niezgodny z prawem, choć często stosowany
sposób przekupywania prezenterów radiowych i telewizyjnych - przyp. autora). Zgodzili się, bo wiedzieli, że mamy coś
niesamowitego. Wiedzieliśmy też, że publiczność "Ready, Steady, Go!" zna się bardziej na muzyce. Nie jest
tak szeroka jak "Top Of The
Pops", ale wiedzieliśmy, iż zauważy Jimiego...
Na obrazie pojawiła się niezbyt
jeszcze wyraźna i niedoświetlona grupa trzech młodych mężczyzn. W środku, nieco
powyżej sceny wyglądający na modsa perkusista, z boku basista z okrągłymi
okularami na twarzy i kręconymi lokami na głowie. Lider zespołu, z fryzurą w stylu
Dylana, w ciemnej satynowej koszuli, grał odwrotnie na białym Stratocasterze.
Był czarny. Pierwsze nuty piosenki "Hey
Joe" zwróciły uwagę wielu widzów. Muzyka od początku była niepokojąca,
na tle powolnego bluesa, pasowała do mrocznego tekstu piosenki opowiadającej o
chłopaku, który po zastrzeleniu swojej dziewczyny ucieka do Meksyku. Sharon
Lawrence - 'O czym była ta linijka -
zastrzeliłem moją partnerkę'? - pytali
wszędzie... Atmosferę rozpaliło gwałtowne solo gitarzysty, który zaatakował
swój instrument grając zębami i przekładając gitarę za plecy. Muzyka osiągnęła
apogeum w twardym crescendo, po czym rozbiła się o sprzężenie zwrotne. W studiu
przez chwilę panowała cisza, która nagle zmieniła się w gwałtowną, spontaniczną
owację. Występ Hendrixa zrobił piorunujące wrażenie na realizatorach i
wykonawcach programu. Wspominał Chris Britton z "The Troggs" – W 1966 roku często odwiedzaliśmy kawiarnię
przy Denmark Street, znaliśmy Mitcha Mitchella jako faceta z krótkimi włosami.
Pod koniec roku byliśmy na nagraniu "Ready,
Steady, Go!", w której film "JHE" zadebiutował w telewizji.
Wprawdzie wtedy udawali, ale zarówno muzyka, jak i występ były oszałamiające,
chociaż nie mogłem rozpoznać Mitcha w tej fryzurze afro, takiej jaką miał Jimi.
Kilka miesięcy później można było taką fryzurę zobaczyć wszędzie, nawet w
Andover. Ale
zarówno muzyka, jak i występ były oszałamiające... Mark Blake autor pracy “Królewska
historia Queen” - Gra Hendrixa
sprawiała, że wszystkim wypadły plomby... Keith Altham - Spojrzałem na to, co robi i to tak bardzo
mnie dotknęło, że w szybkim tempie poszybowałem... Kris Needs - Młodzi fani byli zszokowani i zachwyceni,
ich rodzice upokorzeni. Wszyscy już wiedzą, że nic nie będzie takie same.
Wyglądający dziko, czarny człowiek grający na gitarze zębami sprawił, że zespół
„The Rolling Stones” wyglądał przy nim jak Cliff Richard… Skostniała Anglia po raz pierwszy
miała okazję doświadczyć działania tak potężnego muzycznego żywiołu. W
telewizji występ Jimiego oglądał także Roger Mayer - Powiedziałem: 'Cholera, ten facet jest niesamowity'. Był uosobieniem
tego, czym powinien być każdy gitarzysta rockowy. Nie mieliśmy nikogo w Anglii
tego kalibru...
To był krótki zaledwie fragment.
Więcej w rozdziale czternastym części pierwszej drugiego tomu książki "Jimi
Hendrix Szaman Rocka". Zamówienia można kierować pod adresem:
pajak.book@gmail.com