W tym swoim zespole "Jimmy James & Blue Flames" Hendrix gra oczywiście na pierwszej gitarze, a powoli namawiany przez Lindę Keith zaczyna też śpiewać. A ona stale mu powtarzała - Dobrze śpiewasz... Jednak to nie śpiew Jimiego, lecz jego gra na gitarze wzbudza największe zainteresowanie odbiorców, jak wspominał Danny Taylor - On zwykły pisk na gitarze przemieniał w dzieło sztuki... Równie zaskoczony grą Jimiego Stefan Grossman przyzna, że – Jimi grał we wszystkich możliwych pozycjach…
Na
pierwszych występach w Cafe Wha? Jimi i Randy korzystają ze
wspólnego wzmacniacza Sears Silvertone. Nieco później Jimi
dorabia się wzmacniacza Fender Deluxe Reverb. Dopiero wtedy
opanowuje do perfekcji brzmienie swojej gitary i jak wspominała Carol Shiroky -
Zaczął grać tak, że ściany i podłoga
drżały, a słuchaczom opadały szczęki... Trzeba dodać, że do tego lokalu
przychodzą nie byle jacy słuchacze, bo jest on nie byle jaką atrakcją dla
nowojorczyków i turystów. Obok Boba Dylana z Rickiem Danko przychodzą tu znani
aktorzy: Sean Connery i James Coburn. Richie Havens, który grywa w pobliskiej Night
Owl przyprowadza do Wha?
swoich angielskich znajomych, muzyków występujących w tym mieście grup "The
Kinks" i "The Yarbirds". Havens tak to wspominał - Oni wychodzili po koncertach roztrzęsieni i
zszokowani. Rozumieliśmy wszyscy, że Jimi to już inna liga i że nigdy mu nie
dorównamy... Gitarzysta Tim Dulaine występ Jimiego ogląda w lipcu – Pojawił się ubrany całkiem na biało, bez
gitary i zespołu. Pożyczył ode mnie gitarę i zagrał „Hey Joe”, „Shotgun” oraz kilka innych utworów R&B. Podkręcił
mój wzmacniacz - z brzmiącymi czysto głośnikami Altec Lansing - tak głośno, że bałem się, iż rozpadną się całkiem i
będę musiał zadzwonić do babci w Teksasie, aby przysłała mi pieniądze na ich
naprawę...
Na innym występie
jest Peter Sando z istniejącej od 1965 nowojorskiej grupy "Rahgoos" (potem
będzie muzykiem grupy "Gandalf"), który opowiadał – Kiedy mój
zespół “The Rahgoos” grał w Night Owl
Café w Greenwich Village, wszyscy muzycy brzęczeli o tym facecie który grał
na rogu w Café Wha?, w grupie o
nazwie "Jimmy James & Blue Flames". Na podstawie opowieści,
miałem uczucie, że już tego faceta widziałem w 1965 roku u Little Richarda.
Próbowałem zmusić moich kolegów z zespołu, aby w przerwie poszli tam ze mną,
aby go zobaczyć, ale nikt nie chciał zapłacić dwóch dolarów za wstęp, więc
poszedłem sam. Wow! On grał tylko z dwoma sidemenami. W tym przemiłym klubie
nie było zbyt wielu ludzi, ale on szedł na całość - grał zębami i spalił swoją
gitarę podczas "Wild
Thing"! Niesamowite!...
Gdyby to była prawda, to by znaczyło, że Hendrix swoją gitarę podpalił
wcześniej, niż pisali o tym jego biografowie, czyli 31 marca 1967 w Finsbury
Park Astoria w Londynie. Mam
jednak, co do tej wersji sporo zastrzeżeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz