...Nigdy nie mieliśmy u siebie popowego wykonawcy, więc tym bardziej sukces nas zaskoczył - wspominał Bernard Stollman, który wykorzystał to nie tylko do poprawienia sytuacji finansowej firmy, ale przede wszystkim do nagrania kilku innych awangardowych wykonawców. Zaskoczone sukcesem "The Fugs" firmy MGM i Atlantic rozpoczną pod koniec 1967 roku negocjacje z muzykami na temat kontraktu, wygra go trzecia - Reprise. A zanim to nastąpi, w czerwcu 1967 r. ukaże się jeszcze album "Virgin Fugs" (1038 ESP) zawierający odrzuty z ostatniej sesji dla ESP, firmy nota bene bardzo zasłużonej dla nowojorskiej awangardy, w której wydawali swoje albumy tacy artyści jak: Albert Ayler, Pharoah Sanders, "The New York Art Quartet", czy Sun Ra.
Albumy
"The Fugs" kontynuujące pomysły Allena Ginsberga i innych
przedstawicieli tzw. "beat generation", to już w pełni dojrzała
kontestacja polityczna amerykańskiej rzeczywistości, antywojenny manifest i
protest przeciw establishmentowi. Teksty pełne sarkastycznych odniesień do
polityki, narkotyków i seksu, wciąż w tamtym czasie poprawiać będą amerykańscy
cenzorzy. W utworach: „Kill For Peace”,
„Slum Goddess”, „Coca Cola Douche”, „I
Couldn’t Get High”, „Supergirl”,
„Johnny Pissoff Meets The Red Angel”,
czy „Turn On, Turn In, Drop Out”, członkowie
grupy wyśmiewają wady amerykańskiego społeczeństwa, protestują przeciw wojnie w
Wietnamie i walczą o prawa obywatelskie dla kolorowej ludności. Mocnym,
dosadnym słowom towarzyszy mocna elektryczna muzyka, pełna sprzężeń,
zniekształceń dźwięku basu i gitary z "fuzzem". Członkowie zespołu
mieszkają razem w East Village, gdzie czynsz wtedy jest zdecydowanie niższy niż
w lokalach po zachodniej stronie. Jimi często do nich przychodzi, aby
porozmawiać o sztuce, o muzyce, czasem zapalić jointa. Sam mieszka wtedy
niedaleko, w loftach na Hudson Street, razem z Buzzym Linhartem, Rogerem
McGuinnem i Davidem Crosbym, którzy marzą
o tym, aby ich zespół "The Byrds", choć ma już przebojowe
single, także tu, w Nowym Jorku znalazł jakieś doskonałe miejsce do grania.
Jimiego, choć "The Fugs" "znajdują się na celowniku" FBI,
ciekawią ich występy w Players Theater, siedzi zaciekawiony
i jak wielu widzów oszołomiony. W wywiadzie dla dwutygodnika Rolling
Stone w 1970 roku, wspomni – "The
Fugs" w Village są naprawdę szaleni, tworzą na bazie tekstów Williama
Burroughsa, pieśni o lesbijkach, rzeczy takie jak “Freakin’
Out Wit A Barrel Of Tomatoes". Grają
też utwory w rodzaju “Johnny B.
Goode” ze złymi akordami, to
straszne. A ich solista, rozbijając samochód śpiewa 'Kocham ciebie'. To co
robią jest i może atrakcyjne, ale zarazem głupie. Śpiewanie “Love Is Strange” i przy tym rozbijanie pojazdów - to głupota... Tu Jimi nawiązał do
podobnych ekscesów, które zobaczy na scenach Wielkiej Brytanii demonstrowane przez
grupę "The Move", która rozbija na swoich występach samochody i
telewizory. Bezsprzecznie "The Fugs" w 1966 roku wywiera spory wpływ
na Hendrixa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz