niedziela, 21 stycznia 2024

             David Crosby wówczas z "The Byrds" opowiadał nawet, że Valenti nauczył go tej piosenki, bo grał ją menedżerowi trasy Bryanowi Macleanowi, który potem został muzykiem grupy "Love". Koncertową wersję piosenki skopiowała od "The Byrds" grupa "The Leaves" i szybko ją nagrała. Dopiero za jakiś czas okazało się, że w 1962 roku "Hey Joe" napisał William (Billy) Roberts i odstąpił ją właśnie Valentiemu. W 1966 zaczął ją wykonywać Tom Rose, jak stwierdziła Cass Elliott (Mama Cass z zespołu "Mamas & Papas"), od początku tamtej dekady związany z ruchem folkowym. Tim Rose, nagrał ją w 1966 roku w bardzo wolnym tempie z udziałem perkusisty Bernarda Purdie, twierdził, że słyszał tę piosenkę jako dziecko i że była to tradycyjna ballada z Appalachów. Lecz nawet jeśli zgodzimy się z Rose'em i dojdziemy do wniosku, że stary tekst zainspirował Robertsa, to melodia już była jego własna, oryginalna. Nie dość na tym, w 1967 roku, kiedy "Hey Joe", było już wielkim przebojem "Jimi Hendrix Experience", David Crosby w jednym z wywiadów dla szwedzkiego radia, przyznał, że oryginał piosenki dostał nie od Dino Valentiego, ale właśnie od Robertsa. Tim Rose zaś słyszał, jak kiedyś piosenkę wykonywał ktoś, kto się nazywał Jimmy Hendricks (chodziło oczywiście o Jimiego Hendrixa).

            Wiosną 1966 roku wersję Rose'a usłyszał Chas Chandler. Wspominał angielski dziennikarz Keith Altham - Chas miał obsesję na punkcie piosenki "Hey Joe", napisanej przez Tima Rose'a i szukał kogoś, z kim mógłby ją nagrać. Będąc w Nowym Jorku, polował na talenty, bo wiedział, że nadszedł czas rozstania z "The Animals". Linda Keith, dziewczyna któregoś "Stonesa" z wczesnych lat istnienia zespołu, zdążyła już pokazać Hendrixa Andrew Oldhamowi, który był zdania, że gitarzyści nie zrobią teraz kariery i odrzucił go. Ponieważ znała Chasa, przyprowadziła go na występ Jimiego, gdy był w mieście. Jednym z pierwszych utworów, jakie zagrał Jimi, było "Hey Joe", i to przesadziło sprawę, bo Chas zawsze marzył o nagraniu tej piosenki...

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz