piątek, 12 stycznia 2024

                Kolegów muzyków, fachowców z branży muzycznej oraz słuchaczy Hendrix coraz częściej zaskakuje brzmieniem swojej gitary, które otrzymuje wykorzystując niewielkie pudełko, jakie przyniósł mu Ken Pine, gitarzysta "Ragamuffins" oraz występującej w Players Theater grupy "The Fugs". To "fuzzbox", urządzenie zniekształcające dźwięk gitary elektrycznej. ...Efekt "fuzzu" jako pierwszy w historii zastosował w 1961 Grady Martin, w nagraniu pieśniarza stylu country Marty'ego Robbinsa "Don't Worry". Kiedy Martin wykorzystał to samo urządzenie w jednym ze swoich następnych nagrań, na płycie firmy Decca ten instrumentalny "kawałek" ukazał się on pod tytułem "The Fuzz", stąd też wzięła się nazwa tego przedmiotu, a gdy za kilka lat nabrał on kształtu pudełka, nazwano go "fuzz-box". Zniekształcone brzmienie zafascynowało Dicka Dale'a, surfowego gitarzystę, którego występy w Kalifornii podziwiał też Jimi Hendrix. Dale zdobył sławę  stosując efekt "fuzzu" w nagraniach "Let's Go Trippin'" (1961) oraz "Misirlou" (1962). Zanim Keith Richards w "(I Cn't Get No) Satisfaction" sięgnie po Maestro FZ-1 Fuzz-Tone, generujące brzmienie gitary przy pomocy urządzenia zamkniętego w pudełku, efekt wykorzysta jeszcze angielska grupa "The Kinks", w swoim wielkim przeboju "You Really Got Me" (zrobi to, grający w studiu wspomniany już Jimmy Page, później gitarzysta "The Yardbirds" i "Led Zeppelin"). To niepokojące, brzęczące, zniekształcone brzmienie fascynuje Hendrixa na tyle, że pożycza "fuzzbox" i ćwiczy w mieszkaniu na Hudson Street, które dzieli z Davidem Crosby’m i Rogerem McGuinnem, muzykami grupy „The Byrds”. Przyzna potem – Przedłużony dźwięk gitary pochodził od dwóch obszarpanych „fuzzów”, jakie dostałem od "freakowej" grupy „The Fugs”…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz