Właśnie na tym tournee nazwanym "Top 40 Soulu i R&B" występuje także zespół braci Womack "The Valentions". Jimi wspomni później - Pracowałem z tym facetem, na tournee z B.B. Kingiem, Jackie Wilsonem i Samem Cookem, a także z Chuckiem Jacksonem. Grałem w wielu miejscach na gitarze, a potem utknąłem w Kansas City... Warto jednak dodać, że choć Hendrix wielokrotnie powtarzać to będzie już w Anglii, wcale nie był muzykiem, który towarzyszył Samowi i Jackiemu, lecz jak twierdził Bobby Womack - Został jedynie zaangażowany przez Gorgeousa George'a Odella, który wtedy był śpiewakiem i promotorem, ale przede wszystkim konferansjerem... Oczywiste jest jednak to, że Odell zaangażował Jimiego do zespołu, który na tym tournee wspomagał obie gwiazdy, a także innych wykonawców, dzięki czemu nasz bohater uczy się dużo o scenicznej prezentacji, może też grać muzykę, o której dotąd wiedział niezbyt wiele.
Każdy
z piosenkarzy ma nie więcej niż 20 minut, aby pokazać co potrafi i
zaprezentować swoje przeboje. Jeśli jednak Jimi próbuje zagrać coś, co
odwracałoby uwagę widzów od gwiazdy, natychmiast doprowadzany jest do porządku.
Ale groźba zwolnienia z pracy nie jest dla Jimiego niczym wielkim, przecież i
tak najczęściej nie otrzymuje pieniędzy. Jeśli traci pracę w piątek, to wie i
tak, że w sobotę ktoś inny będzie go potrzebował. I jeśli nudzi się na scenie,
to poza nią jest jeszcze gorzej. Autobus bowiem po przebyciu kilkuset mil
dociera do miejsca występu wczesnym rankiem. Jeśli więc nie mają nic do roboty
w mieście, większość czasu muzycy spędzają grając w karty, pijąc alkohol, paląc
trawkę lub szwendając się po ulicach w poszukiwaniu szybkiego seksu. Nic z tego
wtedy nie interesuje Jimiego, on woli usiąść na uboczu i wymyślać jakieś
melodie, albo ćwiczyć na gitarze. Wspominał Bobby Womack - Jimi wchodził po cichu do pokoju siadał w kącie, jakby mówił:
'Człowieku, ciszej, ciszej'. Zamiast tego tylko się uśmiechał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz