Jeden z ostatnich koncertów (lub w ogóle ostatni) Jimiego Hendrixa z "The Isley Brothers" odbywa się w sobotę dziewiątego października 1965 roku. W Bowman Gymnasium De Pauw University w Greencastle, stan Indiana, na imprezie pn. The Fall Opener Dance w sali gimnastycznej, naprzeciw siebie stają dwa zespoły - braci Isley oraz "Booker T. & MG's". Wkrótce potem Jimi rozstaje się z braćmi - Byłem już zmęczony graniem stale w tonacji F oraz białym moherowym garniturem i skórzanymi lakierkami. Kiedy podróżowałem po całym kraju, czasem miałem okazję zagrać coś od siebie. Byłem muzykiem z tyłu, ale mogłem odejść, ponieważ miałem pomysł na piosenkę - byłem już zmęczony graniem w kółko tego samego - a oni zawsze mówili: 'Trzeba to dokładnie grać. Zrobić odpowiednie kroki.' Byłem tym wszystkim zmęczony...
Wspominał Dean
Courtney - Któregoś dnia Jimi zadzwonił
do mnie i powiedział, że bracia Isley go wyrzucili. Spytałem: 'Dlaczego?' A on
swoim cichym i mdłym głosem odparł: 'Kelly i Rudolph zazdrościli mi uwagi, jaką
poświęcała mi publiczność, gdy grałem zębami, siadałem na gitarze odwracałem ją
do góry nogami. Są dobrym zespołem, ale nie są wielkimi wykonawcami. Nie są jak
"The Temptations", nie tańczą na scenie. Ja myślę, że Rudolph Isley
uważał, iż ludzie przychodzili bardziej po to, by zobaczyć Hendrixa, niż jego
zespół... Jimi tłumaczył - Znudziło
mi się granie cały czas w tonacji F, więc zwróciłem lakierki i biały,
moherowo-jedwabny garnitur i znów zacząłem grać na ulicy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz