wtorek, 30 maja 2023

            Spotkanie obu gitarzystów Hendrixa i Croppera, które odbyło się jesienią 1964 (albo rok później) opisali w biografiach Hendrixa liczni autorzy i te ich opisy nieco się od siebie różnią. Charles Cross na podstawie notki na płycie “Drivin’ South” nadmienił, że Cropper niechętny był początkowo spotkaniu z młodym, jak przypuszczał fanem, który - Z równą śmiałością, co naiwnością wszedł frontowymi drzwiami i oświadczył, że jest gitarzystą, który pragnie poznać gitarową legendę, Steve'a Croppera... Kazał go więc sekretarce odprawić. ...Nie miałem pojęcia, kim jest - wspominał potem - ale spotkałem się z nim... Hendrix wspominał - Spotkałem go w restauracji naprzeciw wejścia do studia... Dodawał też - Steve Cropper zwrócił moją uwagę milion razy, w różnych nagraniach... Warto dodać, że Jimi wtedy wyraźnie się zdziwił widząc, że Cropper jest biały - wydawało mu się, że ktoś, kto gra w ten sposób ostro na gitarze, może być wyłącznie "czarny". Wspomniana przez Hendrixa restauracja, to popularny wówczas wśród muzyków studia Satellite Snack Bar, w którym Steve Cropper zajada sandwicza. Jimi dosiada i kiedy przyznaje się, że jest gitarzystą zaczynają rozmawiać. Zapytany, czy kiedykolwiek brał udział w nagraniu w studiu, odpowiada, że owszem i wymienia "Mercy, Mercy" Dona Covay'a. Steve Cropper wspominał – Zaskoczyło mnie to, bo w tym czasie był to jeden z moich ulubionych "kawałków". Dotąd nie pracowałem z Donem, poprosiłem go, aby pokazał mi zagrywki z tamtej sesji. Więc kiedy skończyliśmy jeść, wziąłem go do studia... W 1968 roku opowiadał sam Jimi Hendrix - Byliśmy w studiu pięć, czy sześć godzin i on zrobił bardzo wiele. Pokazał mi też kilka swoich pomysłów. Jak grać niektóre rzeczy, ja zaś pokazałem mu swoję robotę w "Mercy Mercy"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz