Dzisiaj krótko o pierwszym spotkaniu Jimiego Hendrixa z
muzykami brytyjskimi w Londynie, tuż po przylocie ze Stanów Zjednoczonych 24
września 1966, w domu Zoota Money'a. (Tom 2 - Część I: Rozdział 1).
...Na tym domu powinna znaleźć się tablica z nazwiskami tych, którzy w
latach sześćdziesiątych się tam znaleźli. Nocowało tu wielu ludzi z showbiznesu
z Londynu. Zjawiali się po występach w klubach i pozostawali do piątej lub
szóstej rano - opowiadał jeden z
mieszkańców tego domu Andy Summers, który dekadę później zasłynie jako
gitarzysta grupy "The Police". Dołączył do grupy Zoota Money'a w
lutym 1964 roku w Bournemouth. ...Było
tam miejsce, w którym grali wszyscy, nazywało się Downstairs Club, znaliśmy się
wszyscy - wspominał Summers - Całe
dnie leżeliśmy na plaży, a wieczorami chodziliśmy właśnie tam. No i większość z
nas interesowała się jazzem. Jeśli nie byłeś rockmanem, to na pewno grałeś
jazz. A wszyscy wtedy chcieli być tacy, jak Miles Davis. Na początku lat 60.
Zoot Money i ja podjęliśmy decyzję, aby przenieść się z Bournemouth do Londynu
- wtedy to było jak podróż z Ziemi na Księżyc. Znaleźliśmy dom z piwnicą w
Zachodnim Kensington. Mieliśmy dość pieniędzy, aby opłacić wynajem za trzy
miesiące. Dołączył do nas także Colin Allen, perkusista, który grał z nami w
Bournemouth. Na początku były kłopoty ze znalezieniem miejsca do grania. Nagle
okazało się, że jako "Zoot Money & the Big Roll Band", mamy pracę
w dużym klubie na West Endzie, w klubie Flamingo.
Zoot i ja najpierw zamieszkaliśmy w suterenie, ale gdy do niego wprowadziła się
Ronnie, przeniósł się na parter. Bardzo prędko staliśmy się w Londynie
popularnym zespołem, grając praktycznie co noc, wracając do domu o piątej lub
szóstej nad ranem... To prawda, zespół Money'a, jak zanotował Hugh Fielder
- Pracował ciężko, grając w tygodniu, aż
trzynaście razy... Andy Summers
- Trwało to przez chwilę, wszyscy i
wszystko przemijało - narkotyki, dziewczynki, cierpienia . To jednak był
niesamowity czas...
Ówczesny szef Summersa - Zoot
Money był jednym z najbardziej szanowanych muzyków grajacych wtedy w
londyńskich klubach. W środowisku ceniono go za specyficzne poczucie humoru,
przede wszystkim jednak za grę na pianinie i organach. Jak zauważył Jerry
Hopkins - Był pianistą tkwiącym w rocku,
jazzie i bluesie, i należał do szóstki tych londyńskich muzyków, których wpływu
na innych nie sposób zmierzyć zgromadzoną fortuną... George Bruno, bo tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko urodził się
17 lipca 1942 roku w Bournemouth na południu Anglii, skąd pochodzili także inni
znani muzycy rockowi: Greg Lake, John Wetton i Robert Fripp. George,
utalentowany pianista i organista stylowo bliski Jimmy'emu Smithowi, był
pasjonatem muzyki bluesowej. Jednak zamiast powielać utwory Johna Lee Hookera,
J.B. Lenoira, czy Howlin' Wolfa, jego muzyka była wyraźnie pod wpływem rytmiki
i stylu bluesa Big Joe Turnera i Ray'a Charlesa, a jego muzycznymi idolami byli
ponadto James Brown i wspomniany jazzman Smith. Nazywany "Ojcem Chrzestnym
brytyjskiego R&B" pseudonim "Zoot" wziął od jednego ze
swoich idoli, jazzowego saksofonisty Zoota Simsa. Karierę zaczął na początku
lat sześćdziesiątych na prowincji z grupą "The Don Robb Band", ale
kiedy przeniósł się do Londynu, niemal z dnia na dzień zdobył uznanie zarówno
wśród fanów, jak też wśród miejscowych muzyków, kierując grupą "Big Roll
Band" (wtedy: Paul Williams - gb, voc; Nick Newall - ts; Johnny Almond -
as, Colin Allen oraz Summers). Eric Burdon, wokalista "The Animals" -
Wielu muzyków wjeżdżających do Londynu,
czy też opuszczających miasto, zahaczało o dom Money'a. Ja też często tam
wpadałem, żeby czasem podżemować, z reguły niby na krótko, ale zawsze
przeciągało się to na kilka godzin, na rozmowy o planach i marzeniach, jak je
zrealizować...
Około jedenastej przed drzwiami
domu Money'a staje Chas Chandler, wysoki na sześć stóp i trzy cale blondyn z
niebieskimi oczami i potężną klatką piersiową. Jak oczekiwał, Zoot serdecznie
go wita a do Hendrixa zwraca się słowami: 'Każdy
przyjaciel Chasa jest moim przyjacielem'. Towarzysz Chandlera jest
szczupły, ale harmonijnie i mocno zbudowany. Wielkość jego stóp podkreślały
wydłużone przy palcach i niemodne już buty. Jednak najbardziej Zoota zaskoczyła
fryzura przybysza - włosy wyglądały jak osadzony na głowie pełny, ciemny, żywy
dmuchawiec, był to efekt osiągnięty dzięki starannemu układaniu włosów w
lokówkach. Chas z dumą wyjaśnia Zootowi -
Jimi sam stworzył tę fryzurę, wzorując się na zdjęciu Boba Dylana... Zanim
Zoot zgadza się wysłuchać Jimiego, proponuje gościom po filiżance silnej
angielskiej herbaty z mlekiem, jak pamiętał - Rozmawialiśmy przez około godzinę, zauważyłem, że Jimi był bardzo
uprzejmy, co w tamtym czasie w branży muzycznej było raczej rzadkością. Graliśmy
u mnie chyba z godzinę, dłużej nie mogłem zostać z nimi, miałem zakontraktowany
koncert na wieczór... Właśnie
dlatego, mimo wczesnej pory, większość sprzętu muzycznego zespołu Money'a
rozstawiona jest w całym domu, w pokoju zaś stoją części perkusji, przygotowane
do transportu do klubu na koncert.
Ciąg dalszy w tomie drugim
książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka", jej premiera już za trzy
tygodnie w Ostrowie Wielkopolskim na "Jimiway Blues Festival".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz