Jonesowi,
Wymanowi i Wattsowi gra Hendrixa bardzo się podoba. Richardsowi i Jaggerowi,
choć temu pierwszemu raczej z oporami, też. Wiele lat później Keith Richards
wspominał - On (Hendrix) był
fantastyczny. Zagrał w klubie, z zespołem towarzyszącym, pieśni Dylana i "Wild Thing". Fantastycznie. To był jeden z tych
facetów, o których wiedziałeś, że będziesz chciał ich znów zobaczyć. Był tak
jak Brian... (Chodziło mu oczywiście o Briana Jonesa - pry. aut.). Mick
Jagger parę miesięcy później opowie o tym reporterowi Melody Maker – Widziałem
go jakiś rok temu w Nowym Jorku. Teraz mogę mieć do siebie pretensje, że nic
nie zrobiłem. Choć wtedy nie był aż tak dobry, jak teraz... Mówił
o tym także Jimi Hendrix w wywiadzie dla pisma Music Maker w Paryżu
dziewiątego października 1967, kiedy wystąpił w Olympii. Gdyby jednak
przyjmować dosłownie to co powiedzieli Jagger i Richards, to pierwsze ich
spotkanie musiałoby nastąpić jeszcze w 1965 roku - i tu Bill Wyman podał nawet
datę - pierwszego listopada.
W
lipcu 1966 roku przed "Stonesami" była dalsza trasa po Stanach.
Uzgadniają więc, że wrócą do tematu, czyli Hendrixa, kiedy zakończą się ich
ówczesne występy, a następny mają już jutro w stanie New Jersey w Asbury Park w
Convention
Hall.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz