piątek, 8 grudnia 2023

        Jimi i Linda są coraz bliżej, choć on w tym czasie utrzymuje jeszcze kontakt z Carol Shiroky i Faye Pridgon. Carol jest już świadoma, że Jimi nie należy do wiernych kochanków, ale szybko zrozumiała, iż w konfrontacji z Lindą nie ma wielkich szans, że niezależnie od jej działania, on i tak będzie zmieniał swoje miejsce, między Harlemem, Village i centrum Manhattanu. Opowiadał Tony Calder  - Bardzo podobał mi się gust Jimiego, jeśli idzie o kobiety. Miał do nich świetne oko. Kochały go, a on kochał je... Jimi nie zrywa jeszcze kontaktu z Carol i do połowy lipca się spotykają, będzie się u niej jeszcze zatrzymywał. Zresztą nie jest do końca z Lindą szczery, wszak spotyka się jeszcze z Kim oraz z Faye Pridgon, którą nazywa swoją ciocią. Wspominała Linda - "Ciocia Faye", to był jego pretekst, aby powiedzieć: 'Idę teraz załatwić swój biznes, i nie ma to z tobą nic wspólnego'. Szybko zrozumiałam, że on spotyka się z jakąś dziewczyną, że nie mówiąc o tym, nie chce zranić moich uczuć. Był bardzo wobec Faye lojalny, myślę, że ją kochał i chciał tę stronę swego życia oddzielić od tego, co się działo. Miał pogmatwane życie prywatne. Wydawał się tak przerażony, że nie potrafił uczciwie z kimś być. Chciał być ze mną na Manhattanie, a potem szedł na przedmieście do Faye Pridgon. Kiedy o niej wspominał, nie byłam pewna, czy mówi o ciotce, czy o dziewczynie. Widać było w jego oku błysk, gdy mówił, że idzie zobaczyć się z ciotką Faye. Dla mnie jego życie w Harlemie było zupełnie niedostępne, ale myślę, że Faye i ja musiałyśmy się dzielić jego emocjonalnymi potrzebami...

            Jimi i Linda długie godziny dniami i nocami, spędzają w apartamencie Goldstein i Kauffmana. ...On mieszkał na przedmieściu w Harlemie, ale wolał być tu z nami w "Czerwonym Domu"  - wspominała Linda - Chodziłam z Keithem i byłam dziewczyną z klasy średniej postępująca zgodnie z jej modelem zachowań. Kiedy poznałam Jimiego, nasza relacja z Keithem dogasała. Było to już prawie doszczętnie skończone. Nasz związek wisiał może jeszcze na ostatnim włosku... Przez następne tygodnie Jimi i Linda spotykają się niemal codziennie, można nawet powiedzieć, że ich koleżeński związek przekształca się w romans, choć Linda wyraźnie temu zaprzeczała – Nie byliśmy parą.  Nie byłam jego dziewczyną, wtedy byłam wciąż z Keithem Richardsem. Interesowała mnie tylko muzyka Jimiego i koniecznie chciałam mu pomóc. On zaś potrzebował motywacji i poprowadzenia, gdyż sam był wypalony, niepewny i strasznie niezdecydowany. Pod tą twardą skorupą ukryty był inny, prawdziwy, delikatny Jimi. Poza tym, miotał się między swoimi muzycznymi korzeniami, odnoszącymi się do bluesa, a czymś, co wykonywać miała gwiazda pop. Ja zawsze starałam się, aby przy bluesie pozostał, zwłaszcza, że był pod wpływem Buddy'ego Guy'a, czy Otisa Rusha, choć czuł, że daleko mu do nich, jeśli idzie o śpiew...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz