sobota, 29 kwietnia 2023

            Współpraca z innymi muzykami "I.B. Specials" ma także duży wpływ na Hendrixa. Ernie Isley wspominał, że grający na organach Gene Friday był również dobrym tancerzem - Kiedy grał, podrygiwał i tańczył. I widać było, że Jimi, od kiedy dołączył do zespołu, konkurował z nim, starał się, swoim działaniem, aby zwracano właśnie uwagę na niego. Przez czas kiedy grał zachowywał się, jakby trenował, jak sportowiec, jak Muhammad Ali. Był dość dobry jako muzyk i technik, mógł więc ze swoim instrumentem zrobić to czego nikt inny, choćby chciał, by nie potrafił - i robił to spontanicznie. Tak to przynajmniej wyglądało. Oczywiście, nikt z widzów nie wiedział, że on ćwiczył całymi dniami, dla nich wyglądało to, jakby pojawiało się z nikąd... W dłuższych przerwach między koncertami, zdarzało sie także, że bracia Isley wracali do domu w Englewood. Zabierali ze sobą oczywiście Jimiego. Na te chwile czekają młodzi - Marvin i Ernie - którzy już wtedy przypuszczali, że za jakiś czas także trafią do zespołu. Ernie podgląda Jimiego jak, niemal przez cały czas gra na gitarze i widzi, że jego uwaga koncentruje się tylko na muzyce. Widzi, jak gitarzysta staje w pokoju stołowym i wyglądając przez okno gra łagodnie na swojej gitarze. Ernie Isley wspominał, jak wtedy wyglądała rozmowa Marvina z Jimim - 'Jimi chcesz soku pomarańczowego?' 'Uhm, tak, Marvin, bez lodu'. 'Robię kanapkę z masłem orzechowym i galaretką, chcesz?'. 'Nie, dziękuję'. 'Hej Jimi, wiesz, że musisz zmienić struny?' 'Dobra, spójrz Marvin - tak się stroi'. I cały czas grał, cały czas. Oczywiste, jak to, że słońce świeci, było, że Jimi gra na gitarze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz