18 kwietnia 1964 Jimi wraz z "The Isley Brothers" występuje w nowojorskim Paramount Theater, potem w Waszyngtonie, a jeden z następnych występów ma miejsce na Bermudach na stadionie SRO miejscowej drużyny baseballowej. Bracia Isley przygotowując się w swoich garderobach słyszą nagle ogromny ryk dochodzący ze stadionu. ...Pomyśleliśmy, że to jakiś miejscowy artysta, musi mieć wielki przebój - opowiadał Ronnie Isley - Ale ten facet wpadł do nas do garderoby i pyta: 'Kim jest ten gość na zewnątrz?' Wyszliśmy więc na proscenium, Jimi na kolanach gryzł swoją gitarę, a tłum szalał...
Tamta
trasa koncertowa prowadzi także do Seattle, dokąd dociera w kwietniu lub
piętnastego maja 1964 r. Wspominał Ronnie Isley - Graliśmy w jego rodzinnym mieście i Jimi poszedł do swojej dawnej
dziewczyny. Chciał zostać dłużej i spotkać się z nami następnego dnia w
następnym mieście. Zgodziliśmy się, myśleliśmy, że wie gdzie będziemy. Ale on
nie pokazał się następnego dnia i zobaczyliśmy się dopiero po tygodniu w Nowym
Jorku. Jego gitara została skradziona... Jak twierdzą niektóre źródła, po
występie Jimi znika ze swoją byłą dziewczyną, zapewne Betty Jean Morgan, choć
on sam za kilka lat w ogóle o tej przygodzie w rodzinnym mieście nie wspomni,
wręcz przeciwnie, kiedy przyleci na koncert w 1968 roku, powie, że w Seattle
nie było go sześć lat. Jak twierdziło kilku autorów, w tym Johnny
Black oraz Glebbeek i Noble, następnego
dnia po tym występie, Jimi po prostu nie zdąży na odjeżdżający dalej w trasę
autobus zespołu. Bracia jeszcze nie wiedzą, że takie zachowanie będzie dla
Hendrixa dość typowe. Nie po raz pierwszy i nie ostatni, znikać będzie na
trasie, i pojawi się dopiero za jakiś czas. Każdy inny muzyk zostałby
natychmiast zwolniony, ale bracia Isley dają mu szansę na powrót, kupują mu
także nową gitarę Fender Duosonic, pierwszego Fendera, jaki będzie jego
własnością.
Właśnie
wtedy Jimi Hendrix opuszcza następny koncert w Atlancie, w Seattle pożycza
pieniądze i dociera do Nowego Jorku. Zespół braci Isley, jeszcze tu nie dotarł,
więc on ma kilka dni wolnych. Chwilowa zamieszkuje na 81st Street, w tym samym
domu co George "King" Clemons oraz Curtis Knight. Obaj, Jimi także,
szukają wtedy możliwości zarobienia kilku dolarów. ...Jimi sypiał u mnie, a swoją gitarę zastawiał w lombardzie - wspominał
George Clemons - Don Covay miał wtedy
kontrakt. Chodził po klubach Harlemu i szukał muzyków, aby nagrać piosenki,
które chciał sprzedać firmie Atlantic.
Pytał: 'Mam taki utwór, pomożesz mi go w studiu nagrać?' Jimi do tej pory
grywał tylko dorywczo w małych klubach... George Clemons i Jimi Hendrix
"załapują się" na nagranie i 18 maja realizują utwór Dona i jego
pianisty Horacego Otta "Mercy,
Mercy", który pojawi się na rynku w lipcu lub 5 września 1964 r.,
wydany przez Rosemart
Records (45-801) (na stronie
"B" Can’t Stay Away").
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz