sobota, 25 czerwca 2022

              Al Hendrix z Jimim z powodu pijaństwa tego pierwszego, mieszkają u Hatcherów niezbyt długo, w maju przeprowadzają się na Beacon Hill do domu przy College Street 1715, do małżeństwa Bensonów, do domu o powierzchni około 50 metrów kwadratowych i o dwóch sypialniach, ale i tam nie będą mieszkać zbyt długo. Jak wspominał Al - Z Jimim miałem jeden pokój. I płaciłem czynsz, chociaż oni tego nie robili, kiedy u mnie mieszkali. Niedaleko mieszkała też siostra Ernestine z mężem. Kupiłem wtedy półciężarówkę Forda, prawdziwy gruchot, za sto dolarów. Silnik był naprawdę dobry, ale to była jedyna dobra rzecz. Karoseria była całkiem poobijana. Myślę, że to był model '36, parkowałem go w pobliżu domu. Jimi siadał często ze mną i grywał w Monopoly Bensona... Komentował to Leon – Ciocia Ernestine okazała się na tyle dobroduszna, że pozwoliła tacie i Busterowi zamieszkać u siebie, póki tata – raz jeszcze – nie spróbuje wyjść na prostą. Ojciec przechodził różne zakręty, a mimo to nie nauczył się niczego na temat picia i hazardu. Już samo popadanie w alkoholizm było paskudną sprawą, ale w grach potrafił w ciągu jednego wieczora przepuścić tygodniową wypłatę. I zdarzało się to dużo częściej, niżby tego pragnął. Dlatego przeprowadził się do garażu na tyłach domu cioci Ernestine, w rejonie Beacon Hill. Wróciłem do sypiania z nimi od piątku do niedzieli w jednym łóżku. Była zima, więc zbijaliśmy się w kupę, żeby było cieplej. Mieliśmy jeden termofor do podziału, więc tuliliśmy go na zmianę… W jednej sypialni zamieszkuje Al z Jimim, czasem, jak to wynikało z jego wspomnień, dołączał do nich Leon, w drugiej zaś Cornell i Ernestine.

            Leon opowiadał dalej - Ponieważ ciocia Ernestine posiadała gramofon oraz stosik płyt, razem z bratem słuchaliśmy w jej domu sporo bluesa. W jednej chwili lista Top 40 przestała być istotna, gdy na horyzoncie pojawili się Muddy Waters, czy Robert Johnson. Busterowi szczególnie przypadł do gustu Robert Johnson, który grał i śpiewał w surowy, żarliwy sposób... ...Jimi kochał bluesa - podkreślał Pernell Alexander - Siadali na werandzie pana Williamsa na 27th Avenue, i Jimi słuchał jak on gra. Poszedłem z nim kilka razy, ale szczerze mówiąc nie byłem zainteresowany bluesem tak jak on... Al Hendrix potwierdzał miłość syna do bluesa - Jimi zakładał na gramofon moje single i grał do nich na gitarze. Próbował kopiować to, co usłyszał. Miałem dużo płyt B.B. Kinga i Louisa Jordana oraz takich facetów, jak Muddy Waters. Lubiłem większość gitarzystów, a także Chucka Berry'ego. On z kolei był bardzo podekscytowany Kingiem i Berrym. Był także fanem Alberta Kinga. Jimi miał również swoje własne płyty 78s i 45s, ale nigdy nie prosił mnie, aby mu kupił jakąkolwiek. Sam to robił...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz