niedziela, 1 maja 2022

 

        Wiele razy zdarza się, że Jimi i Leon nocują u sąsiadów, a kiedy Al późno wraca, głośno awanturuje się na ulicy. Na kilka dni potrafi też zniknąć z domu. Leon opowiadał - Pewnej nocy wrócił totalnie nawalony, a w tym czasie Buster i ja przebywaliśmy w domu pani Mitchell, stojącym na przeciwnym rogu. Około godziny trzeciej obudziliśmy się, słysząc, jak hałasuje na chodniku. Wiedział, że na ogół spaliśmy u jednej z sąsiadek, walił więc w każde drzwi po kolei. 'Kto zabrał mi chłopców?' - wykrzykiwał. Na całym kwartale zwolna zapalały się światła. Ludzie uchylali zasłony i patrzyli, co się dzieje. Pani Mitchell zawiązała szlafrok i wyszła przed drzwi frontowe. Patrzyliśmy, jak idzie w stronę chwiejącego się na środku ulicy taty. ‘Idź spać, Al' – poprosiła go uprzejmie – 'Chłopcy są u nas. Wzięli kąpiel i zjedli kolację. Wszystko z nimi w porządku, czemu więc nie pójdziesz spać?'...

            Al zarabia wtedy bardzo kiepsko, do tego jest hazardzistą, więc we troje żyją w ubóstwie. ...Torebkę herbaty mieliśmy na spółkę - zapamiętał Leon - Dostawaliśmy lanie, gdy zostawiliśmy zapalone światło, gdyż było to marnowanie pieniędzy. Tata przez długi czas nie mógł znaleźć pracy. Nie było pieniędzy, więc odcięli nam prąd, mleko więc kupował każdego dnia, a żeby się nie psuło, umieszczał je w garnku, w zlewie w zimnej wodzie. Zbierał na ulicy przewody elektryczne, a potem wypalał ich gumową izolację w piecu, żeby wydobyć miedź. Dwa, trzy razy w tygodniu jedliśmy hamburgery z mięsem końskim. Gdyby jednak nie pomoc sąsiadów, którzy często nas karmili, nie wiem co by się z nami stało. Byliśmy pod opieką naszych przyjaciół, ciotek i wujków... Także przyjaciół, którzy również pożyczali im ubrania. Przyjaciel Jimiego Terry Johnson opowiadał - Miał jeden szary sweter i wykoślawione buty, bo tak długo w ich chodził, że wykrzywiły się obcasy. Miał problemy z butami. Nie miał za wiele ubrań...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz