niedziela, 8 maja 2022

        Jak wielu nastolatków w tym czasie, choć pewnie nie tylko w tamtym, Jimi Hendrix zafascynowany jest dźwiękami, zwłaszcza tymi, które wydają instrumenty muzyczne. Jego brat Leon wspominał w Radiu RoxyRazem z Jimim spaliśmy na piętrowym łóżku z mosiężną konstrukcją. Pewnego razu mój brat zaczął uderzać w pręty i odkrył, że każdy z nich ma inne brzmienie, zaczął więc wygrywać na nich różne dźwięki. Był zafascynowany efektami, jakie udało mu się uzyskać. Pamiętam, jak podczas wizyt u babci Jimi wielokrotnie podkreślał, że słyszy muzykę w głowie i uszach. Babcia brała więc ściereczkę, olejek dla dzieci i przecierała mu uszy. Tak właśnie rodził się w nim talent – słyszał w głowie muzykę…

            Wizyty w Vancouver tylko wzmacniają muzyczne zainteresowania Jimiego. Babcia Nora nie tylko opowiada mu o pracy w teatrze, ale też o zwyczajach jej indiańskich przodków, w których życiu, pełnym magii i fascynujących obrządków, poczesne miejsce zajmowały tańce i muzyka. Jimi przyznał, że pierwszym instrumentem jaki miał, była harmonijka. Dopiero później spodobały mu się gitary - Były dostępne w każdym domu, gdziekolwiek wszedłeś, mogłeś się natknąć na gitarę. Miałem 14 lub 15 lat, gdy zacząłem grać na gitarze..           Marzenie o gitarze pojawiło się u Jimiego jeszcze wcześniej, bowiem kiedy uczęszczał do szkoły podstawowej Horacego Manna, pracownica socjalna starała się zakupić dla niego gitarę ze środków szkolnych dla dzieci w potrzebie, a ponieważ Jimi wiele razy mówił, że zamiast ubrania wolałby gitarę, opiekunka uważała, iż spełnienie tego marzenia może mieć wpływ na rozwój psychiczny jej podopiecznego. Władze szkoły nie dały się jednak przekonać i marzenie o gitarze zostało odłożone na kilka lat.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz