wtorek, 24 maja 2022

        Wreszcie pod naciskiem inspektorów z opieki społecznej Al Hendrix podejmuje decyzję o rozstaniu z Leonem. Jimi potrzebuje mniej opieki, więc zostaje z nim. Za to młodszy, do tej pory faworyzowany przez niego syn, trafia do rodziny zastępczej. (Johnny Black podaje, że stanie się to dopiero w czerwcu 1957 roku, pod koniec nauki w trzeciej klasie Leona w Leschi). Urville i Arthur Wheelerowie kontaktują się z panią Lamb z opieki społecznej, informując, że są zainteresowani adoptowaniem Leona. On sam wspominał Byli bogatą czarną rodziną i mieli ośmioro dzieci. Zajmowali się mną naprawdę dobrze. Mówiłem do niej "mamo" i Jimi przychodził co najmniej co drugi dzień. Te jego wizyty były jedynym, co trzymało mnie przy życiu... Na szczęście Wheelerowie nie mieszkają daleko, ledwie sześć przecznic od Hendrixów, zatem Jimi bardzo często, niemal codziennie odwiedza młodszego brata i wręcz regularnie jada tam posiłki. … Jimi był u nas cały czas. Wiele razy zostawał też u nas na noc, żeby przed pójściem do szkoły zjeść porządne śniadanie – opowiadał Arthur Wheeler, a jego syn Dough dodawał – Często mówił, że bardzo chciałby u nas zamieszkać… Leon uzupełniał - Szedłem, albo do domu taty, by pobawić sie z Jimim, albo on przychodził do mnie...

            Leon, choć jest w rodzinie zastępczej, zaczyna normalnie żyć, od lata 1955 Jimi mieszka u cioci Pearl i wujka Franka Hendrixów na 29th Avenue 1436. Frank zarabia wtedy bardzo dobrze w zakładach Boeinga. Opowiadała ich córka Diane – Mama wyjaśniła, że Jimi zamieszka z nami, gdyż jego ojca nie stać na utrzymanie rodziny… Pearl Hendrix pamiętała – Jimi zamieszkał z nami w Seattle w 1955 roku, pod koniec szóstej klasy. Mieszkaliśmy na Cherry Street, potem przenieśliśmy się na róg 22 i East John, kilka przecznic od Meaney Junior School. Nie pamiętam dat zbyt dobrze, ale myślę, że Jimi był ze mną, gdy chodził do klas szóstej, siódmej i ósmej. Wszyscy go kochaliśmy, ale on nie pozwolił zbliżyć się do siebie nikomu, z wyjątkiem mojej córki, Diane... Wspomniana kuzynka Diane Hendrix dodawała – Jimi czytał mi swoje wiersze. Czasem musiałam poprosić go, aby ponownie przeczytał jakąś linijkę, a nawet cały poemat. Wkładał w nie całe swoje serce. Były głęboko filozoficzne. Musiałam się skupić, żeby je całkowicie zrozumieć... Jimi uzupełniał – W szkole pisałem sporo wierszy i wtedy byłem naprawdę szczęśliwy. Moje wiersze były głównie o kwiatach i naturze i ludziach ubranych w szaty... Szkolny kolega Hendrixa, James Williams wspominał – W tamtych czasach Jimi pisywał różne historyjki. Pamiętam jedną z nich, była o Sabrine i Bambi… O tym, że już wtedy Jimi Hendrix zaskakiwał fantastycznymi historyjkami, świadczy jego opowieść - Miałem kiedyś sen, którego nigdy nie zapomnę. Widziałem ogromne wzgórze. Trawa była tam bardzo wysoka, sięgała po kolana, a na ziemi leżało mnóstwo bananów, cała sterta bananów, jeden obok drugiego, pokrywając całe wzgórze. Pamiętam, żeby pokonać drogę musiało się założyć łyżwy, by prześlizgnąć się między tymi bananami...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz