poniedziałek, 9 maja 2022

        Jimi zaczyna wówczas eksperymentować z dźwiękiem, pukając w różne przedmioty, naciągając gumowy pasek na pudło od cygar, tak jak wiele lat wcześniej zrobił to Big Bill Broonzy, gitarzysta bluesowy i jazzowy, który swój pierwszy instrument skrzypce, zbudował właśnie z pudełka po cygarach, a gitarę poznał dopiero w 1920 roku, kiedy wyjechał do Chicago. Jimi "pochłania" muzykę gdziekolwiek może ją znaleźć - czy to na płytach, czy w radiu, kiedyś nawet siada na ulicy u stóp czarnego starego faceta, który gra piosenki country bluesowe, z repertuaru Broonzy'ego. ...Jimi zawsze będzie miał słabość do ballad - zauważy Harry Shapiro - niektóre z jego najlepszych kompozycji będą miały wiele wspólnego z romantyczną miłością. I będzie je tworzył na gitarze...

            Do prawdziwej gitary w tej opowieści o życiu i twórczości Jimiego Hendrixa, dojdę za kilkanaście stron. Najpierw więcej o biernym przez niego odbiorze muzyki w połwie lat pięćdziesiątych ub. stulecia, kiedy na poczesnym miejscu w tym nowym domu Hendrixów stoi gramofon. Jak wspominał Al - Jeden z moich klientów pracował w sklepie, w którym sprzedawano sprzęt do odtwarzania, więc dostałem dobrą ofertę na jeden z pierwszych zestawów stereo, które wtedy wyszły. To był talerz z dwoma odpinanymi z obudowy głośnikami. Jimi rozstawił głośniki, jeden po jednej stronie pokoju i drugi naprzeciwko, to dawało dźwięk stereo. Jeśli wcisnęło się przycisk, ramię gramofonu wracało do określonego miejsca na płycie. Jimi włączał moje 45-ki i grał razem z nimi na gitarze. Próbował skopiować to, co usłyszał... Rzeczywiście tak było, potwierdzał Jimi - Radio i płyty gramofonowe były moimi nauczycielami...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz