niedziela, 15 maja 2022

 

           Po roku wspólnego mieszkania na ulicy Waszyngtona, Gracie z Frankiem wyprowadzają się. Już dość mają Ala, jego pijaństwa i niesumienności. Wspominał Frank - Al był bardzo destrukcyjny, uprawiał hazard i wracał późno do domu... Nie tylko to, obiecał także, że będzie co drugi dzień gotował. Pracując na trzy zmiany, nigdy warunków umowy nie dotrzymał. Gotował bardzo rzadko, jak wspominał Frank - Tylko ryż, fasolę i parówki. Kupował też najtańsze mięso - karkówkę i koninę.. Al zresztą uważa, że gotowanie to jest zajęcie niegodne mężczyzny, a jeśli już jest do tego zmuszony, przyrządza najprostszy posiłek. Al wspominał - Przez pewien czas Jimi, Leon i ja spaliśmy w jednym łóżku, a w drugim pokoju mieszkali Patricia i Pat, Gracie spała na tapczanie. Pat pracował dopóki nie zarobił dużo pieniędzy, wtedy kupili dom i wyprowadzili się. Powiedziałem Gracie, że musi zostać. Ktoś musi opiekować się dziećmi, gdy ja pracuję'. A ona na to, że musi odejść. 'Zostań, dopóki nie znajdę kogoś innego' Mimo to odeszła...

            W rodzinie Hendrixów czasami zdarzają się także radośniejsze chwile. Na gwiazdkę roku 1954 obaj synowie dostają prezenty - Leon zabawkową koparkę parową, miniaturowy autobus marki Greyhound oraz czerwony wózek, a Jimi nowiutki, lśniący, czerwony rower marki Schwinn, Cadillac wśród rowerów. Al wspominał - Mieliśmy ładną choinkę i kupiłem Jimiemu rower z ręcznymi hamulcami, jedyny jaki kiedykolwiek miał. Jimi był bardzo zadowolony. Objął mnie i powiedział: 'Och, tato! Dzięki, dzięki, dzięki!'... Leon dodawał - Mama wróciła, by spędzić z nasza trójką święta. Rodzice znów się widywali, a Buster i ja nie mogliśmy być bardziej szczęśliwi. W czasach, gdy mieszkaliśmy na osiedlu Rainer Vista, święta nie wyglądały tak pogodnie. Buster i ja zasypialiśmy pod małą choinką z nadzieją, że obudzimy się wśród stosu prezentów, jednak rzeczywistość okazywała się brutalna. Najlepszym wspomnieniem ze świąt był moment gdy babcia Clarice wręczała nam portmonetkę, byśmy podzielili się bilonem. Tymczasem Boże Narodzenie w nowym domu przy ulicy Washington i 26 Street wyglądało inaczej. Aż do tego Bożego Narodzenia żaden z nas nie dostawał prezentów. To było jedyne radosne Boże Narodzenie spędzone w pełnym gronie. Żałuję, że nigdy nie udało się tego powtórzyć…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz