poniedziałek, 2 maja 2022

        Interwencje sąsiadów sprawiają, że dom Hendrixów zaczyna odwiedzać pracownik socjalny. Zauważa brud, bałagan i zaniedbane dzieci. Obawiając się, żeby ich nie zabrano do domu opieki, obowiązki domowe biorą na siebie Delores i Doroty.  Jak wspominał Leon - Tata nie czuł się komfortowo, zostawiając mnie i brata samych w domu, gdy wokół nieustannie czyhali przedstawiciele opieki społecznej, dlatego zaczął zabierać nas po wyjściu z pracy. Tylko w ten sposób mógł gdzieś wyskoczyć wieczorem. Czasami szliśmy do kina Atlas na film za 25 centów za bilet. Przeważnie jednak, nie był w stanie zwalczyć parcia na hazard i ciągnął nas do lokalu bilardowego zwanego Casino Club. Tata mówił kucharzowi, by dał nam miskę ryżu z okrasą, po czym na ogół zaczynał noc od kupna ‘zrywek’ i dołączenia do gry karcianej. ‘Zrywka’ to zadrukowany po obu stronach los kupowany w maszynach. W zależności od rodzaju, kosztował od 25 centów do dwóch dolarów. Perspektywa wyłożenia niewielkiej sumy na uzyskanie wielkiej wygranej zawsze powodowała u taty przyśpieszone bicie serca. Ale nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek wygrał...

            Lucille pojawia się u nich z rzadka, co chwilę zmienia też swój adres, przenosząc się z jednego kiepskiego hoteliku do drugiego. W domu posiłki dla siebie i brata przygotowuje Jimi. Leon opowiadał – Jimi zabierał mnie ze sobą. Byliśmy na dworzu razem, aż do zachodu słońca... Sytuację rodziny doskonale pamiętał sąsiad Melvin Harding - To nie były złe chłopaki... Leon zapamiętał - Prawdziwą karą było siedzenie w domu bez jedzenia, z wyłączonymi światłami. Wydawało się, że przebywając z tatą, wszyscy trzej cierpimy. Z drugiej strony, mieszkanie mamy stanowiło nagrodę. Czego byśmy nie robili razem, było fajnie. Nie mówiąc już o tym, że regularnie przyrządzała śniadanie, lunche i obiady. Nie mogliśmy marzyć o czymś lepszym. Byliśmy małymi cygańskimi włóczęgami, wagabundami poszukującymi przygód i emocji. Biegaliśmy po okolicznym Leschi Park, wyprawialiśmy się do lasów, bawiąc w kowbojów i Indian, zmierzaliśmy w stronę doków i wałęsaliśmy się po torach na węźle kolejowym... 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz