sobota, 19 września 2020

Koncerty Jimiego Hendrixa z "The Squires"

             W tym samym okresie, w październiku 1965 roku, Jimi z Knightem występuje także w Queen’s Inn na nowojorskiej Queens Boulevard, wykonując m.in.: “Killin’ Floor”, “Travelin’ To California”, “Mannish Boy (Two Old Maids)”, “Mr. Pitiful”, “Walking The Dog”, “Twist And Shout” i “There Is Something On Your Mind”. Zresztą nagrania koncertowe z jesieni i początku zimy 1965/1966 są dużo bardziej interesujące, niż studyjne, jak choćby "koncertówka" „Drivin’ South”, która znajdzie się na stronie "B" singla z piosenką “Knock Yourself Out”, nagraną w 1966 roku.  

            Warta uwagi jest także kaseta (najpierw, a potem także płyta CD; kaseta wydana zostanie również w Polsce, na początku lat dziewięćdziesiątych ub. stulecia), zarejestrowana na typowym występie Curtisa Knighta z "The Squires" (ten zespół Curtis nazywa "The Lovelights"), w George’s Club 20 w Hackensack, w New Jersey w "Boxing Day", czyli dwudziestego szóstego grudnia 1965 r. Występ, przynajmniej jeśli idzie o prowadzenie Curtisa Knighta i przedstawiony wtedy repertuar jest typowy, ale pogoda już zupełne nie. Tak jak wtedy, kiedy w listopadzie 1965 r. Jimi z Joey'em Dee jechał do Buffalo, teraz także przez całą drogę sypie śnieg. W drugiej swojej biografii Hendrixa, wydanej w połowie lat 90. ub. stulecia przez wydawnictwo Abelard, zatytułowanej “Starchild”, Curtis Knight napisał, że w trakcie burzy śnieżnej utknął wtedy z Jimim w autobusie. Obawiali się, że zamarzną na śmierć i wtedy obok wylądował pojazd w kształcie stożka z obcymi istotami, które uwolniły ich z zasp. ...UFO widzieliśmy tylko my dwaj - napisał Curtis, sam będąc wyznawcą Ashtara, czyli "Komendanta Głównego Federacji Planet", dodał też, że Jimi doskonale już wiedział o - Rasie istot żyjących wewnątrz Wewnętrznej Ziemi - i zrobił wszystko, aby obcy statek kosmiczny odwiedził jego na jego koncercie w Maui na Hawajach, aby - postawić duchowe piętno na tym widowisku...

            ...Jimi zawsze mawiał, że nie był z tej planety. Był gdzieś z kosmicznej przestrzeni 68 - potwierdzała Carol Shiroky, jeszcze jedna z jego partnerek, która, tak samo jak poprzednie - Jay Lucas, Faye Pridgon, Rosa Lee Brooks, czy Diane Carpenter, będzie mu za kilka miesięcy pomagać. Jimi zaś zawsze je będzie wspominać, jako - Dziewczęta, które we mnie wierzyły. Dawały mi nawet pieniądze - a mówiąc to spuszczać będzie oczy, jakby się wstydził. Jimi pozna Carol Shiroky dopiero wiosną 1966 roku i będzie to intensywna, choć krótkotrwała znajomość.

            Po tej dygresji, powróćmy do pierwszego nagranego koncertu Jimiego Hendrixa, wówczas gitarzysty Curtisa Knighta i jego grupy, koncertu w George's Club 20,  dwudziestego szóstego grudnia 1965 roku. Obok Hendrixa w zespole grają: Harry Jensen (gitara solowa i rytmiczna), Ace Hall (gitara basowa), Ditto Edwards (perkusja) oraz Lonnie Youngblood (saksofon). Widzowie są od razu w dobrych humorach, sporo piją i od początku wiedzą, że występ jest nagrywany. 'Co zrobisz Jimi dla tych ludzi, w dzień po Bożym Narodzeniu?- pyta z estrady Curtis. 'Kawałek, który nazywa się "Jazda na Południe" w D'  - odpowiada Jimi naśladując głos Satchmo i zaczyna. Swobodna i efektowna jest gra Jimiego na gitarze oraz solówki, które zwracają uwagę. "Drivin' South" oparty jest na temacie Alberta Collinsa “Thaw Out”, z wydanego w 1962r., albumu “Kool Albert Collins”. Atak Hendrix zaczyna od wysokich dźwięków, jego bluesowe solo rozwija się wolno, długie nuty spowolniają kompozycję utrzymaną w wolnym tempie. Tak jak to jest w zwyczaju na Południu, gitara Jimiego staje się coraz bardziej bluesowa, schodząc w niższych basowych tonach, do struktury stylu bluesa z Delty, by zaraz potem dodać odrobinę psychodelii i ołowianej ciężkości. Jimi gra na gitarze Fender Duo-Sonic długie figury rytmiczne w harmonii z gitarą rytmiczną. A kiedy zaczyna ostrzej uderzać, jego instrument brzmi jak grzechotnik, tworząc wyraźne echo. Solówka rozpoczyna się od niskich tonów, gitara brzmi jakby się jąkała, po chwili pojawia się legato, długie linie gitary, poetyckie i piękne. A potem wraca do podkreślania ostro rytmu, odpowiadając swoją gitarą na wyśpiewywane słowa - Lord knows I should've been gone...

            Curtis Knight na koncertach potrafił dać czadu, ale co było najważniejsze, akceptował grę Jimiego na gitarze zarówno na estradzie, jak i w studiu. Miało to niewątpliwie wpływ na powstanie specyficznej więzi między oboma muzykami. Teraz też, w trakcie występu Curtis krzyczy: 'Jedz gitarę! Jedz!' wskazując, że Jimi powinien teraz wykonać swój stały, ekscytujący zwłaszcza żeńską publiczność, element widowiska z szarpaniem strun zębami i graniem językiem. Hendrix już od dawna zdawał sobie sprawę, że sama muzyka to dla odbiorców czasem zbyt mało, że równie ważne, a może nawet czasem ważniejsze dla nich jest widowisko. Dlatego, jak zauważył Ryszard Ryzlak - Na gitarze grał zębami, łokciem, wkładał gitarę między nogi nadając jej kształt fallicznego symbolu...  

            Po tym popisie Jimiego zespół od razu przechodzi w “California Nights” i “Killing Floor” Howlin’ Wolfa. Płacząc w “Killing Floor” Hendrix szaleje w staccato. Melodia grana przez niego wspina się maniakalnie do góry osiągając szaleńczo szczyt, łącząc z rytmem i kontrastując z dźwiękami basu, aby - Zakończyć utwór oszałamiającą kakofonią, po której wybuchają brawa i okrzyki, pękają szklanki... Jimi kolejno gra utwory, jakie prezentuje wtedy na wielu scenach, w tym ukochany bluesowy numer Hendrixa "Sweet Little Angel" B.B. Kinga z 1956 roku, z erotycznym tekstem - jak pięknie rozkładasz skrzydełka, mój słodki aniele... oraz "Shotgun", który wykonywał już na trasie z Little Richardem. Knight jest zachwycony, bo to co wtedy pokazuje Jimi, już wówczas, jak zauważa Harry Shapiro - stawia go w rzędzie najlepszych gitarzystów bluesowych Ameryki...

                Na kasecie, wydanej znacznie później przez firmę SPV w Polsce "Live At George's Club", są jeszcze soulowe numery Marvina Gay'e "Ain't That Peculiar" (8 miejsce w październiku 1965), "I'll Be Doggone" (to samo w kwietniu 1965), "Get Out Of My Life Woman", "Last Night", "Sugar Pie, Honey Pie" oraz "What'd I Say". Wspomniany “Killing Floor” Jimi zagrał na dwóch koncertach z Curtisem Knightem i "The Squires", grywał także w 1966 roku. Potem na długo wycofał go z repertuaru, aby powrócić do niego w Szwecji we wrześniu 1970 r. i na na Isle of Fehmarn – z wielce znaczącymi początkowymi słowami - powinienem rzucić cię już dawno temu...

            W tamtą niedzielę 26 grudnia 1965 r. w George’s Club 20 w Hackensack, New Jersey, wykonane zostanie aż trzydzieści utworów: “I Got You (I Feel Good)”, “Shotgun”, “One Night With You”, “Come On (Part 1)”, “Hang On Sloopy”, "Bo Diddley”, “Drivin’ South”, “Mannish Boy”, “Killin’ Floor”, “Travelin’ To California”, “Ain’t That Peculiar”, “What’d I Say”, “Bright Lights, Big City”, “Get Out Of My Life Woman”, “I’ll Be Doggone”, “(I Can’t Get No) Satisfaction”, “Sugar Pie, Honey Bunch”, “Land Of 1000 Dances”, “You Got Me Running”, “Let’s Go, Let’s Go, Let’s Go”, “You Got What It Takes”, “Sweet Little Angel”, “Wooly Bully”, “Bleeding Heart”, “Have Mercy Baby”, “Something You’ve Got”, “Just A Little Bit”, “Stand By Me”, “Hold (On To) What You’ve Got” i “Day Tripper”. Nie wszystkie jednak trafią na kasetę i płytę.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz