W lobby hotelu America we wrześniu lub w październiku podaje się nawet prawdopodobną datę - wtorek piątego października 1965 roku - Jimi przypadkiem wpada na Curtisa Knighta. ..Stałem w holu i jedna dziewczyna i powiedziała: 'To jest Curtis Knight' - opowiadał Jimi - Początkowo pomyliłem go z kimś innym. Podszedłem więc i zacząłem rozmawiać...
Mont
Curtis McNear, niewysoki, młody i czarny facet z ogromną ambicją odniesienia
sukcesu, pochodzi z Fort Scott, w stanie Kansas, ale w latach 50. XX wieku przeniósł
się do Los Angeles, w Kalifornii. W 1961 roku zaczął swoją karierę muzyczną
jako początkujący piosenkarz soul z zespołem “The Titans”, co doprowadziło go
do roli w nisko-budżetowym filmie "Pop
Girl". Jak sam potem dodawał - Nie
był on nominowany do Oscara... Zarabiając bardzo mało pieniędzy,
przez jakiś czas stara się przetrwać na diecie z grochu, w pewnej chwili miał
już jednak dość, wsiadł w Los Angeles w najbliższy autobus Greyhound jadący do
Nowego Jorku i postanowił spróbować szczęścia właśnie tam. W 1961
jego nagranie „Voodoo Woman”
lansowała nowojorska stacja radiowa WABC, niestety na listach przebojów
się nie znalazło. Tym niemniej, w branży Curtis był już znany. Jeden z
nowojorskich perkusistów przyznał - Curtis
kochał muzykę, ale nie miał wielkiego o niej pojęcia... W połowie 1965 Knight
podpisał nowy kontrakt z firmą RSVP Records, dla której jej
właściciel Jerry Simon, podjął się produkcji singla “Ain’t Gonna Be No Next Time”/”More
Love” (RSVP 1111). ...Curtis był miłym facetem, ale oprócz tego,
że grał, miał także inne zainteresowania. Był facetem od babek. To znaczy był
alfonsem. Co często powodowało rozmaite spięcia. No i powiedziałem kiedyś, że
spadam. Cały zespół chciał odejść wraz ze mną. No i faktycznie założyłem swoją
grupę w Harlemie. Mogłem dostać sporo pracy. I to właśnie zrobiłem, miałem swój
zespół - opowiadał jeden z jego muzyków, poznany w poprzednim
rozdziale, saksofonista Lonnie Youngblood. ...Curtis
był alfonsem przez czas, kiedy nie miał koncertów - potwierdzał Dean
Courney. Wiemy więc już kim był Curtis Knight, oto więc ciąg dalszy opowieści o
jego spotkaniu z Jimim Hendrixem wczesną jesienią 1965 roku.
...Zatrzymałem się w
tym hotelu na 47th Street, w którym było małe studio - opowiadał Curtis - Czekałem na windę, gdy podszedł Jimi
Hendrix, który oznajmił mi, że jest gitarzystą, ale swój instrument dał do
lombardu, żeby mieć pieniądze na jedzenie... To zresztą była gitara Jazz
Master, którą otrzymał od braci Isley. ...Nie miał pieniędzy, groziło mu wyrzucenie z hotelu - opisywał
Knight swego nowego znajomego - Przez
wiele miesięcy ubierał się na czarno, czarne spodnie, czarna koszula. Po części
dlatego, żeby na odzieży nie było widać brudu. Od miesięcy też nie zmieniał
bielizny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz