Praca Youngblooda dla Knighta trwała rzeczywiście niezbyt długo, bo sam pod koniec roku, postanowił założyć własny zespół "The Bloodbrothers", a niewątpliwą inspiracją było zobaczenie na scenie Hendrixa i zagranie z nim parę razy. ...Właśnie wróciłem z wojska i szukałem jakiejś pracy - opowiadał Lonnie – Hendrix pracował z moim przyjacielem Curtisem Knightem. Okazało się, że poszukują saksofonisty, przyszli do mnie do domu i Curtis mnie zatrudnił. Początkowo nie miałem zamiaru z nim grać, bo Curtis nie był dobrym muzykiem, ale on powiedział, że ma znakomitego gitarzystę, który nazywa się Jimmy James. Kiedy usłyszałem zespół i usłyszałem jak gra Jimmy (Jimi), powiedziałem: 'Do diabła, podoba mi się gra tego faceta' No i dołączyłem do Curtisa. Pracowaliśmy w całym mieście... Oczywiście Jimi, choć mocno namawiany, nie trafi do jego zespołu od razu i będzie to współpraca rozłożona na lata 1966-1970. ...Może ktoś w Nowym Jorku odpoczywać? - opowie później Hendrix w wywiadzie, opublikowanym 14 stycznia 1967 roku w angielskim tygodniku New Musical Express - Dostałem pracę w innym zespole...
Lonnie Youngblood zapamiętał Hendrixa jako muzyka niezwykle inspirującego - Jimi był fenomenalnym
muzykiem. Miał także zdolność wyczucia głębi muzyki, jakiej mogli mu pozazdrościć
inni. Umiejętność tworzenia różnych rzeczy. Pamiętam noc, kiedy pracowaliśmy w The Light House, w klubie na Broadway'u przy West 70th.
Chciałem zagrać coś innego, niż zawsze. Chciałem zagrać "Misty" i miałem nadzieję, że nie sprawię mu tym
kłopotu, gdyż normalnie graliśmy tylko utwory R&B. On powiedział: 'Śmiało!' Pomyślałem, że może to być interesujące i
rzeczywiście tak było, bo Jimi fantastycznie zagrał "Misty"! Zdałem sobie sprawę, że to
niewiarygodne, jak ten facet tak oddany i kochający bluesa doskonale
potrafi zagrać w każdym innym gatunku,
tak wspaniale interpretując, że
ludziom bardzo się to spodobało!...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz