W maju 1970, po kolejnej przerwie, Little Richard wrócił na scenę, śpiewając dla nowej publiczności. Po jego występie zaraz po Janis Joplin, na Atlantic City Pop Festival, w telewizji pokazano listę ludzi, na których wywarł wielki wpływ. Little Richard reporterowi magazynu Rolling Stone powiedział wtedy, że w Caesar's Palace w Las Vegas ma zamiar przedstawić program, w którym opowie o Beatlesach, zagra z Elvisem Presley'em, Tomem Jonesem i z Jimim Hendrixem. ...To mógłby być wspaniały wieczór - skomentował Steven Roby - niestety po 1965 roku, Jimi Hendrix nigdy z Little Richardem nie zagrał... ...Jimi Hendrix grał rock'n'rolla jak nikt inny - wspominał Richard - Wcześniej śpiewałem tę samą muzykę. Kiedy Jimi grał na gitarze, mimo woli przytupywałeś do rytmu. Był niesamowity. Zawsze dawał z siebie wszystko. Tego oczekuje publiczność. Wszystko, albo nic...
Jimi
źle wspominał tamte czasy - Little Richard był liderem i nie pozwalał
nikomu innemu zabłysnąć. Odszedłem z powodów finansowych. I nie chciałem do
końca życia występować w błyszczących garniturze i lakierkach... Sam Little
Richard po latach inaczej już to widział - Kiedy
zaczął ze mną grać, był już gwiazdą. Kłopot w tym, że świat się jeszcze na tym
nie poznał. W tym tkwi odpowiedź. Wystarczy, że ludzie rozpoznali jego
niezwykłe zdolności. Natychmiast zaczęli uważać go za gwiazdę i chwalić
wszechmogącego Jehowę... Na koniec tego rozdziału jeszcze to co opowiadał
później Leon Hendrix, gdy Jimi dzwonił do domu w Seattle - 'Leon, jadę w trasę z Little Richardem'. Potem dzwoni: 'Teraz gram z
Tiną Turner, bo Little Richard mnie zwolnił'. 'Twój brat jest po prostu za
ładny'. Tak mi powiedział. Bo był gejem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz