"Rocket
88"
- "poniekąd pieśń miłosną",
jak ją nazwał wspomniany Rick Bragg, uważa się za pierwsze w
historii nagranie rock'n'rollowe, choć tak naprawdę był to nieskomplikowany
taneczny "kawałek". Pewnie dlatego Sam Phillips nie był nim zbytnio
zainteresowany i nagranie sprzedał firmie Chess. Ona zaś wypuściła to na
singlu, który w USA zdobył szczyt R&B listy przebojów. Ike Turner, jako
producent, tekściarz i autor muzyki za tę pierwszą sesję dostał czterdzieści
dolarów. Został potem nie tylko liderem zespołu, ale też panował nad wszystkim,
jako menedżer, aranżer, choreograf, kierowca, twórca muzyki, masek i kostiumów,
promotor i producent nagrań, wybierał też muzyków do grupy „The Family Vibes” i
dziewczyny do grupy „The Ikettes”, która towarzyszyła na scenie Tinie Turner,
którą zawsze w tamtym czasie zapowiadał Eddie Burks na scenie, jako – najciężej pracującą dziewczynę w świecie
show-biznesu... Zresztą, także występ Tiny w roli gwiazdy był wymyślony i
wyreżyserowany przez Ike’a, który po swoim pierwszym sukcesie osiedlił się w
St. Louis, stan Missouri, skąd miał blisko do innych centrów czarnej muzyki, w
tym oczywiście do wspomnianego Memphis. Będąc liderem zespołu "Kings Of
Rhythm", jako muzyk Ike Turner akompaniował również wielkim artystom bluesowym:
Elmore'owi Jamesowi, Bobby'emu Blandowi, Howlin' Wolfowi, Johnny'emu Ace,
Roscoe Gordonowi i B.B. Kingowi, który nie tylko występował, ale wtedy także
pracował w rozgłośni w Memphis i wspominał – Był wspaniałym pianistą. Bardzo lubiłem jego grę...
Wymienione przed chwilą nazwiska,
u tak zapalonych bluesfanów i bluesmanów jak Jimi, mogły wywołać gorączkę. Więc
bez zahamowań, otrzymując propozycję od Ike'a, postanawia dołączyć do jego
rewii, która właśnie wtedy pojawiła się w Los Angeles na kilkanaście występów.
Nie wiedział zapewne, że naśladując Ray'a Charlesa, Turner stosował system,
który dokładnie określał rolę każdego członka jego zespołu. Nie koniec na tym,
wymyślił regulamin, w którym każdemu z muzyków ustalił zakres obowiązków –
musieli dbać o instrumenty i za nie odpowiadać, zwłaszcza, jeśli były
własnością Ike’a, zaś wstęp na spotkania po występach, mieli tylko wybrańcy
szefa ze specjalnymi kartami. Na przeloty samolotami Ike zabraniał brać
odbiorniki radiowe (co z uwagi na ich ówczesne gabaryty było raczej
zrozumiałe), słuchać muzyki można było wówczas z magnetofonów kasetowych i to
jedynie na słuchawkach. Regulamin Turnera dotyczył także ubiorów na scenie,
które musiały być czyste i wyprasowane, wypastowanych i lśniących butów, fryzur
(gładko uczesane), a także makijażu członkiń „The Ikettes”, które szczególnie
miały dbać o pomalowanie paznokci. Za odstępstwa od regulaminu groziły
finansowe kary, za udział w party bez karty – 100 dolarów, za opuszczenie
występu - sto pięćdziesiąt, za powtórne "wykroczenie" - trzysta, zaś
po trzecim - bezwzględne wyrzucenie. Ponadto członkowie grupy musieli także
mieszkać w jednym miejscu, w Inglewood na południe od Los Angeles, niedaleko
studia Bolic Sound, znajdującego się w pobliżu domu Turnerów w Baldwin
Hills.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz