sobota, 22 lipca 2023

            Kilka miesięcy po pierwszym spotkaniu z Ikem Turnerem, Anna Mae, nazwana przez niego Tiną  - od „Sheeny”, bohaterki jednego z filmów, które oglądał w dzieciństwie na porannych, sobotnich seansach w kinie w Clarksdale, blondynki w lamparcim skórzanym, obcisłym kostiumie, dzikiej Amazonki, żeńskiego Tarzana - otrzymała szansę występu. Wzorując się na Sheenie, Ike wymyślił sceniczny image Tiny – mocno prowokacyjny, pełen seksualnych aluzji, któremu towarzyszyła czarna, dzika, bezkompromisowa muzyka. Opowiadał Ike – Napisałem kilka piosenek dla Little Richarda, ale nie miałem z nim kontaktu, więc Tina stała się takim moim Little Richardem. Posłuchaj uważnie i kogo słyszysz? Little Richard śpiewa kobiecym głosem... Właśnie z Tiną, w 1959 roku Ike nagrał najbardziej „czarny” utwór, jaki dostał się na „białe” listy przebojów w Ameryce „A Fool In Love”, sprzedany w nakładzie ponad 800 tysięcy egzemplarzy (2 miejsce na liście R&B tygodnika Billboard i 27 na liście pop w USA). Następnym wspólnym nagraniom szło jednak znacznie gorzej. W 1962 „Poor Fool”, wyraźna przeróbka „A Fool In Love” to było tylko 38 miejsce w kategorii "pop" oraz 4 na liście R&B. Ike wpadł wtedy na ciekawy pomysł, by nagrać piosenkę „I’m Blue (The Gong Gong Song)” z żeńską grupą wokalną "The Ikettes", zaś śpiew Tiny znalazł się w tle. I rzeczywiście „I’m Blue” odniosło sukces – zajęło 19 miejsce na popowej liście bestsellerów. Kolejny singiel firmowany przez Ike’a i Tinę – „Tra La La La La” – ponownie dotarł na listy pop, choć niżej, bo na miejsce 50, a „You Should’ve Treated Me Right” – na pozycję 89. Niestety było już gorzej z następnymi płytkami: “Prancin”, ”Sleppless” czy  „I Idolize You”. Pewnie dlatego, jak trafnie zauważył Kurt Loder, że – Wczesne utwory Turnerów, wibrujące i zadziwiająco proste, były komercyjnymi przeróbkami knajpianego bluesa z czasów młodości Ike’a… Na ironię zakrawało także, że we wszystkich piosenkach, które w tym czasie Ike napisał dla Tiny, wyznaje ona dozgonne, całkowite oddanie swojemu mężczyźnie. Zapewne Ike schlebiał tym swojej próżności – uważał, że kobiety go uwielbiają. W „Idolize You” Tina składała mu nieomal hołd, w „Letter From Tina” śpiewała, że jej mężczyzna rządzi każdym jej ruchem, a ona chętnie poddaje się jego władzy. W innej piosence - „It’s Gonna Work Out Fine” wyznała, że małżeństwo z nim byłoby dla niej błogosławieństwem. Tymczasem nic nie było dalsze od prawdy, małżeństwo z Ikiem bardziej przywodziło jej na myśl odsiadkę w więzieniu niż  związek miłosny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz