czwartek, 31 marca 2022

Ponieważ dochody rodziny Hendrixów nadal nie wystarczają na życie. Lucille wyrywa się do pracy, ale męska duma Ala nie może na to pozwolić, żeby związać koniec z końcem chwyta więc każdą okazję, by zarobić. Mały nie ma jeszcze świadomości ubóstwa, żyje jak wiele dzieciaków z okolicy. Jimi - Pamiętam, kiedy miałem trzy lata i byłem bardzo mały, razem z kuzynem bawiliśmy się, chowając w słomianym koszu, w którym składało się brudne ubrania... Wspominała Freddie Mae Gautier - Nawet gdy Jimi był malutki, pamiętam, że robił coś bardzo niezwykłego, wiele razy musieliśmy go szukać, a on chował się sam w pokoju. Moja mama miała inne przybrane dzieci. Jimi nie był naszym przybranym dzieckiem. Był z nami dlatego, że mama uważała, że potrzebuje dobrej opieki. Trzymał się z dala od innych dzieci, co jest niezwykłe jak na dwu- trzylatka, i siedział sam, po cichu w pokoju. Moja babcia, mama i ja szukałyśmy go, a on po prostu tam siedział. Bez żadnego powodu, z nikim się nie pokłócił. Po prostu medytował. Zauważyłam wtedy, że, jak powiedział Al, nie był głośnym dzieckiem. Przeważnie oddalał się od innych i spędzał czas samotnie. Wiele razy, gdy z nim rozmawiałam, leciały mu łzy po policzkach. Widać więc, że nie było to...

Oprócz życia na pograniczu nędzy jest jeszcze sprawa, która wtedy bardzo niepokoi Ala. To imiona jakie Lucille nadała ich synowi tuż po narodzinach. Podejrzewa, że obdarzając go imionami Johnny Allen, uhonorowała dwie miłości jej życia - kochanka (Johna Page'a lub Williamsa) i męża (Allena Hendrixa), zresztą w trakcie kłótni Lucille wiele razy mówi, że Jimi nie jest jego synem. Jedenastego września 1946 roku Al Hendrix podejmuje decyzję. W urzędzie stanu cywilnego hrabstwa King zmienia imiona swego pierworodnego z John Allen na James (to jego pierwsze imię) Marshall (to z kolei drugie imię jego ukochanego, zmarłego przed laty brata - Leona).

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz