piątek, 18 marca 2022

Pod koniec listopada dociera do Ala wiadomość z Seattle. Jak opowiadał - Telegram w tamtym czasie oznaczał zwykle złe wieści. Usiadłem na pryczy, aby go z uwagą przeczytać. Datowany 27 listopada 1942 roku był od mojej szwagierki Dolores i jej męża Boba: 'Szanowny Al Hendrix. Gratulujemy Ci syna - waży osiem funtów i jedenaście uncji. matka i syn czują się dobrze '... Nie do końca to prawda. Chociaż krewni i znajomi żartują, że taka drobna matka urodziła dużego, długonogiego chłopaka, bardzo wychudzona Lucille, mocno przeżywa poród, który odbija się na jej zdrowiu. Zachoruje na gruźlicę.

...To był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu - wspominał Al - Krzyknąłem do chłopaków w sali: 'Zostałem ojcem'. Podchodzili do mnie, gratulowali klepiąc po plecach. 'Jak wygląda mój syn' pomyślałem. Muszę go zobaczyć, zanim nie będę zbyt stary... Al zwraca się więc do przełożonego z prośbą o urlop – Spytałem oficera, czy mogę pojechać do domu 'Chcę zobaczyć syna'… Odpowiedź dowódcy, choć niezgodna z regulaminem, niestety jest odmowna – Żeby dojechać do domu, musiałbym dawać wam czternastodniowy urlop. A ty i tak masz za daleko do domu. W pięć dni nie obrócisz. Jest wojna, pociągi jeżdżą wolno, nie starczyłoby tobie czasu na podróż do domu i z powrotem... Kiedy Al odchodzi, oficer dodaje jeszcze – Nie myślisz o dezercji? Odparłem 'Nie, proszę pana', zasalutowałem i odszedłem – wspominał ojciec Jimiego – Ale krótko potem, wsadzili mnie do aresztu, nie miałem pojęcia dlaczego… Al podejrzewany o to, że może zdezerterować, spędzi w areszcie prawie dwa miesiące. ...Wróciłem do koszar zaraz po opuszczeniu z aresztu. Następnego dnia zawieźli nas  do Kalifornii...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz