Trzeba tu przyznać, że Knight ma w tamtym czasie mnóstwo kontaktów, łatwo więc kontraktuje granie do tańca w klubach takich jak: Ondine na 59th Street i w 1966 w Purple Onion w Greenwich Village oraz w Cheetah, bardzo blisko Times Square.
Co
do Eda Chalpina, rzeczywiście miał nosa, nie tylko nagrywając Hendrixa, ale też
umiejętnie podpisując z nim kontrakt i doskonale znając prawo, a kiedy Jimi
stał się sławnym artystą, umiejętnie wykorzystał swoje atuty i po kilkuletniej
batalii w amerykańskim sądzie wygrał proces otrzymując w ramach "skromnej
rekompensaty" dwa procent udziału z dochodów ze sprzedaży pierwszych
trzech płyt Jimiego oraz pełne prawa z czwartej, która ukaże się w 1970 roku "Band Of Gypsys". Nie wiadomo
tylko, czy Ed Chalpin chciał otrzymać więcej i wznowić postępowanie sądowne w
Anglii przeciw Jimiemu i firmie Track. Był bowiem w Londynie i w
dniu śmierci Hendrixa miał się z nim
spotkać.
Historycy rocka
podają, że w latach 1962 - 1966 Jimi grał w zespołach towarzyszących m.in.:
B.B. Kingowi, Samowi Cooke’owi, Jackiemu Wilsonowi, Solomonowi Burke, Chuckowi
Jacksonowi, Hankowi Ballardowi, Slimowi Harpo,
Tommy’emy Tuckerowi, „The Supremes”, „The Ronettes”, „The Valentinos”,
„The Isley Brothers”, wspomnianemu już Little Richardowi, Kingowi Curtisowi, Carlowi
Holmesowi, „Joey Dee & The Starliters”, a także Curtisowi Knightowi, co
okazało się jednak nieszczęściem Jimiego. ...Dokonał
bowiem z nim kilku nagrań w studiu, które opublikowano już w czasach świetności
Hendrixa - zauważył
Borwin Bandelow.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz