Ponieważ żaden nagrany dla firmy RSVP singiel Knighta z Hendrixem nie odnosi sukcesu - Jerry Simon - tak twierdził Lonnie Youngblood - nie będzie zainteresowany dalszą współpracą, ani z Knightem, ani z "The Squires"... Kiedy więc za parę miesięcy skontaktuje się z nim Johanan Vigoda, przedstawiciel Mike'a Jeffery'ego, wówczas już współ-menedżera Hendrixa, szybko ustalą warunki ugody, w myśl której - w żadnym z tych nagrań, opisanych jako "sześć wzorcowych stron" (czyli masterów) - Wydanych dotychczas lub w przyszłości w celach komercyjnych, nie zostanie użyte nazwisko Jimi Hendrix... Jak wspominał Jerry Simon, nie musiał on tych taśm odsprzedawać Jeffery'emu - Nikt z nas nie uważał, że to jest niezbędne…
Za tę umowę
dwudziestego trzeciego stycznia 1967 roku Jeffery przekaże Simonowi czek na
pięćset dolarów. Można było sądzić, że wszystko zostanie załatwione i skończy
się pomyślnie. Jak się jednak okaże, Chalpin był bardziej przewidujący i
zastrzegł sobie (a dokładniej zakupił)
również tamte "kawałki", w których Jimi jedynie akompaniował
na gitarze – To był tylko jam w studiu, z
grupą "The Squires" - mówił wtedy Hendrix mocno wzburzony - Ja nie śpiewałem w “Hush Now”, wokal nałożono
później przez kogoś, kto mnie naśladował. I gitara cały czas nie stroi, jestem
tym skołowany. Będziemy starali się tę płytę wstrzymać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz