środa, 23 listopada 2022

            Do The Voters Hendrix trafi za jakiś czas, bo zaraz po przyjeździe do Nashville, miejscem najważniejszym dla niego, a także dla jego przyjaciela Billy'ego Coxa staje się Del Morocco przy Jefferson Street 2417. Opowiadał Billy Cox – Wieczorem, kiedy uczestniczyliśmy w castingu w klubie były same kobiety, spodobało nam się to, myśleliśmy, że będziemy grać co noc tylko dla kobiet. Ale i tak mieliśmy dobrą widownię, studentów i lokalnych muzyków. Zawsze nam dobrze szło... Wprawdzie w północnej części Nashville najpopularniejszym miejscem było Grand Ole Opry, gdzie występowali najsławniejsi "biali" artyści, z reguły muzyki country, ale - My tutaj na Jackson Street gościliśmy także sławy, choćby Little Richarda, który rezydował często w klubie Revillot  - wspominał "Little Teddy", czyli Theodore Acklen Jr., mimo upływu wielu lat, wciąż nucący fragment "Tutti Frutti", wielkiego przeboju z tamtego okresu, kiedy jego ojciec prowadził Del Morocco, najsławniejsze miejsce w Nashville związane z Jimim Hendrixem i Billym Coxem. W tym klubie występowali zresztą także inni popularni w tym mieście wtedy, dziś zapomniani w Ameryce i mało raczej znani w Europie: Roscoe Shelton, Earl Gaines, Arthur Gunter, Gene Allison oraz Christine Kittrell. Nagrywające ich miejscowe małe i niezależne firmy fonograficzne Bullet, Tennessee, Republic, Excello, Calvert i Cherokee, później Athens, Sims lub Sound Stage 7, skutecznie rywalizowały z potentatami w dziedzinie "czarnej" muzyki, potężnymi wówczas i skutecznymi Motown i Stax, pomagały im w tym stacje radiowe z najsilniejszą WLAC.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz